Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Odcinamy się od pseudolewicy, która nie dba o pracowników, od oportunistów i pozorantów z SLD i RP - podkreślali uczestnicy pierwszomajowego pochodu zorganizowanego w Warszawie przez środowiska anarchistyczne
Jak zapewniali organizatorzy pochodu, ich inicjatywa jest "opozycją wobec oportunistów i pozorantów z SLD, i Ruchu Palikota" oraz - jak mówili - zbiurokratyzowanych związków zawodowych biorących udział w pracach Komisji Trójstronnej, które nie dbają o prawa pracowników, lecz pracodawców.
Jeden z organizatorów pochodu Jakub Gawlikowski ze Związku Syndykalistów Polskich mówił, że demonstracja wraca do tradycji pierwszomajowej, która jest starsza niż to, co pamiętamy z czasów PRL, odwołuje się do tradycji ruchów pracowniczych walczących o ośmiogodzinny dzień pracy, prawo do zwolnień lekarskich etc. - Te podstawowe prawa dzisiaj - w dobie umów śmieciowych - wcale nie są oczywistością. Dziś mamy powrót do tego, co wydawało się zamierzchłą przeszłością, powrót do XIX-wiecznego kapitalizmu. Nasza demonstracja jest po to, by przypomnieć, że ta walka musi być kontynuowana - przekonywał.
Zachęcał, aby pracownicy organizowali się oddolnie, na własną rękę w swoich miejscach pracy. Uczestnicy pochodu upominali się też o prawa wykluczonych: ludzi, których nie stać na własne mieszkanie, wyrzucanych na bruk, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, żyjąc od jednej umowy śmieciowej do drugiej. Podkreślali, że walczą z kapitalizmem "we wszystkich jego przejawach".
W czasie przemarszu ulicami Warszawy skandowano m.in.: "kapitalizm-kanibalizm", "rząd na bruk, bruk na rząd", "każda władza żyć przeszkadza", "naszą bronią solidarność". Uczestnicy pochodu nieśli transparenty z hasłami: "Władza precz", "Dość kompromisów, walka klas trwa", "Nie chcemy umierać, pracując".
Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/10,868783-Warszawa-pochod-anarchistow--odcinamy...