Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Publikujemy poniżej zapis rozmowy przewodniczącego wielkopolskiego regionu "Solidarności" z pracownicą należącą do związku, która została wyrzucona z pracy w sieci marketów Dino.
Zdaniem ZSP, prawdziwym powodem wyrzucenia była aktywność pracownicy w walce o poprawę praw pracowniczych. Z Dino zostały też zwolnione inne osoby należące do związku, co chwilę dowiadujemy się o kolejnych. Nagranie rozmowy doskonale pokazuje metody działania tzw. "żółtych związków" - ugodowych wobec pracodawcy, odmawiających bezwarunkowej solidarności z pracownikami.
Biurokrata regionu podjął sam z pracodawcą kompromis dotyczący nie przywrócenia do pracy zwolnionej pracownicy, bez udziału i za plecami samej zainteresowanej, nie dostarczył pomocy prawnej w napisaniu pozwu o przywrócenie do pracy (pozew został ostatecznie napisany przez ZSP), a następnie próbuje ją zmusić do milczenia i do zaniechania pikiet we własnej obronie i obronie innych pracowników. Nasz komentarz jest jeden: "TAKIE ZWIĄZKI NA POWĄZKI!".
- Ja chciałam się zapytać czy pomoc jest nadal aktualna?
- Nadal aktualna jeśli nie będziesz robić rzeczy medialnie tak jak ostatnio.
- No ale ja się wypowiadałam na swój temat. Mam do tego pełne prawo, tak?
- No ale jeśli mówimy o pomocy ze stron zewnętrznych, wolałbym by te historie nie pojawiały się w wymiarze zewnętrznym publicznym, myślałem że na tyle masz tam w sobie wyczucia że w takich sprawach informujesz mnie.
- No ale już wy odpuściliście tak, więc teraz walczę o siebie, tak?
- My próbujemy robić te rzeczy które są możliwe w sytuacji jaka jest, wiesz? A akurat sprawa pomocy jeśli chodzi o pomoc którą proponowałem, to nie jest kwestia twojej walki zewnętrznej, bo to jest kwestia tego co możemy sami zrobić a zrobiłem duże oczy jak przeczytałem to w gazecie wiesz. O to mi chodzi. Ale dobrze Magda nie ma co dyskutować, ja tu nie jestem szalony w różnych wyobrażeniach i działaniach moje zdanie jest takie: tak, pomoc jest możliwa ale pod tym warunkiem, że z nami a nie z tamtą stroną bo nie będę chciał funkcjonować na dwa fronty. To mi się mniej podoba. Musisz zdecydować co chcesz w życiu. Czy chcesz z nami żebyśmy ci pomagali, czyli szukamy roboty i przez pół roku masz wynagrodzenie, czy tamtą stronę co pomagają i szaleją no to....
- No tak ale się odwołałam do sądu i tego nie wycofam.
- Rozumiem, to do sądu czy takie rzeczy to możemy ci tutaj pomóc, to nie jest problem. Problem jest to, że w tej relacji znalazły się rzeczy które nie powinny się znaleźć. Mam wrażenie że ty te informacje przekazałaś bo któżby inny.
- Co masz na myśli?
- Chodzi o kwestie tysiąca dwustu złotych.
- Ale co nie mogłam tego przekazać? Czy to była jakaś tajemnica?
- Ja myślę że takie sprawy wewnętrzne niekoniecznie muszą być w wymiarze zewnętrznym. Nie jest to temat do omówienia w formule zewnętrznego wywiadu. Nie widzę powodu by o tym mówić.
- A mogłabym wcześniej na maila zobaczyć tekst tej ugody? Bo ja na przykład nie mam nic przeciwko temu by brać udział w pikietach w mojej obronie. A podobno nie mogę, tak?
- To co się udało zrobić w ramach moich rozmów z pracodawcą, to się udało. No ta sprawa jest zawsze jakimś momentem kompromisowym. Jest to rozwiązanie trochę połowiczne. Dla twojej osoby mówię co jest możliwe w tym momencie i to zrobimy i robię, jeżeli oczywiście mówię no, nie będzie tego typu sytuacji, których doświadczamy czy doświadczam wprost. Jeżeli chcesz funkcjonować na zasadzie takiego działania, no to wiesz, potem mamy problem. Powiem ci wprost, pójdę bezpośrednio do prezesa i będę próbował znaleźć dla ciebie robotę w takim czy innym miejscu w okolicy, to w sytuacji gdy ty będziesz szalała z takimi różnymi rzeczami to mi będzie trudniej coś znaleźć.
- Ale dlaczego ja nie mogę wrócić do tej pracy?
- Dzisiaj jest sytuacja taka, że mamy sprawę w sądzie, i ta sprawa w sądzie się będzie toczyła i sąd będzie decydował o tym jak sprawy się potoczą i to jest dobre i tu nie mam problemu z tym. Masz prawo iść do sądu, w porządku. Co do kwestii naszej bezpośredniej relacji w związku, to jest że pomoc masz przez pół roku, i to nie wszyscy otrzymują taką pomoc, od razu ci mówię, a z drugiej strony masz tą sytuację w której będziemy ci szukali pomocy i próbowali szukać ewentualnej pracy w najbliższym czasie i to jest druga rzecz, tylko tak jak mówię, że pewne rzeczy robimy i będziemy robić pod warunkiem że ty jesteś z nami a nie przeciwko nam. A nie takich dziwnych zachować, po których mam potem awanturę, mam tego typu jazdę tamtych związków, tytułem że my jesteśmy do kitu, wszystko źle, fatalnie, to jeśli tak ma być, no to wiesz, trzeba się zastanowić z kim się chce współpracować.
- No dobra, ale chyba ktoś zawalił sprawę, tak? Bo jednak inni mi pomogli w napisaniu pozwu i dlatego się odwołałam do sądu bo miałam czekać na negocjacje, a z negocjacji nic nie wynikło i nie dość że jestem spalona, tak, nazwisko wyjechane i wszystko, to gdybym liczyła na was to bym się wcale do sądu nie odwołała.
- Magda żeby nie było między nami nieporozumień. Moje stanowisko jest takie. Musisz zdecydować z kim chcesz współpracować. Jeśli chcesz współpracować z nami, to ja robię tak i nie ma problemu zrobimy to co jest możliwe, a co możliwe to jest sąd, to jest pomoc tą o której mówię i to jest westia szukania roboty i to jest to co my możemy zrobić dla ciebie to co jest realne natomiast jeśli chcesz funkcjonować na innej zasadzie, na przykład szaleństwa akcje protestacyjne i inne rzeczy i tego typu historie i chcesz w innej formule widzieć pomoc, to musisz sobie znaleźć takich partnerów których znasz. Ale musisz zdecydować co chcesz ja ci oferuję to co uważam za rozsądne i to co jest w takich warunkach możliwe. I uważam że w twojej sytuacji życiowej, już nawet nie zawodowej jest najlepsze taki jest mój ogląd sprawy patrząc z perspektywy wielu takich doświadczeń i sytuacji w różnych miejscach. A jak chcemy robić to inaczej, rozgrywać to inaczej, to możesz ale w takim momencie musisz powiedzieć mi wprost, Jarek będę chciała to rozegrać inaczej i to jest oczywiście twoja decyzja i ją uszanuję, ale będziesz jak to się mówi sama. Sama decydujesz o tym. Rozumiesz o czym mówię?
- Mam czekać na sąd jeśli sam mówisz że tą sprawę mam przepieprzoną?
- Nie jestem w stanie ugrać przywrócenia bo nie ma zgody po stronie firmy. Nie ma. Tu jest mur koniec. Nie dam rady. Druga rzecz jest taka. Jeżeli taka jest sytuacja, dwie osoby się udało no to ok, biorę ten kompromis, taki jak wygląda w ten sposób, ratujemy powiedzmy dwóm osobom. Teraz co do drugiej sprawy. Jeżeli jest sytuacja niemożliwości rozwiązania twojej sytuacji bo umowa się skończyła a drugiej nie chcą podpisać, to nie jest wyrzucenie z roboty tylko nie chcą podpisać kolejnej umowy z tobą. No to możemy pójść do sądu i próbować to wygrać co zrobiłaś tam i ten sąd będzie się toczył, a druga rzecz którą mogę zrobić to tak jak mówię pomoc życiową w sensie finansowym i pomoc w szukaniu roboty co też zrobię tylko tak jak mówię, trzeba się zastanowić jak to będzie bo mówię mi się mniej podobają tego typu potem artykuły bo co tu dużo mówić, ja myślę, że masz po prostu kontakt z tymi ludźmi z tych innych związków.
- No to co że mam kontakt i oni na bieżąco wszystko śledzą.
- Jak masz kontakt, to się zdecyduj z kim chcesz współpracować.
- No dobra, ale oni mi chyba bardziej pomogli?
- Jeżeli uważasz że oni ci bardziej pomagają, to powiedz wprost, Jarek nie chcę od was już nic bo oni mi bardziej pomagają i z nimi będę razem. Koniec dobra. Wtedy mówię ok, w porządku. A jak chcesz z nami współpracować i szukać z nami dobrych dróg dla swojego życia zawodowego i życiowego, to ci oferuję to co jest możliwe i to co jest realne bo wiem, znam to przez kilkanaście czy dziesiąt lat przerabiałem to co jakiś czas. I to jest ta możliwość, ale warunek jest taki, że trzymasz z nami od początku do końca. Inaczej takie coś mi się po prostu nie będzie podobało.
- Ale nie mam rozumiem dlaczego nie mam prawa walczyć o siebie, tak? Dzieje się tak dlatego że ktoś u was zawalił tą sprawę.
- A mówiąc walczyć o siebie co masz na myśli?
- Ja chcę wrócić do pracy. Chcę udowodnić, że nie byłam żadnym leserem.
- W jaki sposób w sądzie?
- Tak w sądzie.
- OK w sądzie możemy iść.
- I na pewno nie będę siedzieć cicho. Nadal zależy mi na losach pracowniczych. Są łamane zasady i chcę to udowodnić. Czy mogę liczyć na wsparcie regionu jeżeli będę brała udział w jakiejś pikiecie? Albo zorganizuję pikietę?
- Magda to ci powiem wprost, patrząc z perspektywy Solidarności myśmy próbowali porozumieć się w sprawie twojej osoby, czy innej osoby nie pamiętam imienia, która też straciła robotę. Udało się wynegocjować to co się udało. Nie jest to idealna sytuacja bo rzeczywiście twoja jest taka jaka jest. Ale udało się uratować te dwie osoby. Ja przyjąłem taki kompromis, jakkolwiek by na to nie spoglądać, który powiedzmy ratuje dwie osoby. W momencie gdy przyjąłem to jako rozwiązanie, które stosujemy między firmą a nami, nie będę teraz robił z siebie idioty i nie będę robić akcji protestacyjnej i pikiety w twojej obronie. Tego nie zrobię. Bo albo się coś ustala albo nie. Natomiast jestem skłonny zrobić wszystko byś znalazła pracę i pomóc ci w tym wymiarze życiowym.
- No ale wytłumacz mi jaki to jest kompromis? Koleżanka miała umowę na czas nieokreślony, dostała umowę na dwa lata. No dla mnie to jest śmieszne. Za chwilę związki runą i ją wypieprzą na zbity pysk. Wiesz że drugi związek pracodawca założył.
- Zawsze kwestia tego czy ktoś rozwiązanie przyjmuje czy nie przyjmuje zależy od tego człowieka. Ona przyjęła to rozwiązanie. Sytuacja patrząc z jej strony jest jednoznaczna. Ona się zdecydowała na to i ok. Uważam że to jest dobry krok.
- Nie wiem, ja na pewno nie będę siedzieć cicho. Chciałabym zobaczyć tą umowę bo na pewno będę musiała podpisać jakąś umowę.
- Z firmą?
- Nie, w ramach tej pomocy z wami. W ogóle uważam że to nie powinno się nazywać pomoc tylko odszkodowanie. Ja się czuję zostawiona przez was.
- Magda wiesz co, zastanów się w takim razie z kim chcesz współpracować i jak się zastanowisz to zadzwoń, dobra?
- OK.