Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
17 grudnia w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie ustalenia stosunku pracy przeciw firmie Roche Polska. Pierwszy termin został odwolany z powodu choroby siędzego. Powód w sprawie, informatyk, był początkowo zatrudniony dla pracodawcy przez firmę zewnętrzną, z którą nie miał żadnego stosunku pracy i która nie miała nic współnego ani ze zleceniem pracy na rzecz pracodawcy ani z nadzorem pracownika ani z wykonowaną przez niego pracą. Takie firmy zewnętrzne, służyły tylko do tego, by pośredniczyć w wypłacie wynagrodzenia.
Na początku rozprawy, prawnik firmy Roche zaproponował odszkodowanie pracownikowi – 40 tys. złotych w ramach odszkodowania, w zamian za zrzeczenie się dalszych roszczeń. Jednek powód nie zgodził się i postanowił kontynuować sprawę.
Przesłuchano dwóch świadków: jednego obecnego pracownika firmy, jednego byłego. Obaj informatycy byli zatrudnieni przez Roche za pośrednictwem firmy zewnętrznej. Pierwszy świadek zeznał, że miał rozmowę o pracy w firmie Roche. Tam powiedziano mu o warunkach pracy, wynadgrodzeniu itd. i że został przyjęty do pracy. Formalnie jednak skierowano go do firmy zewnętrznej, z którą nawet nie miał podpisanej umowy. Pracował cały czas w firmie Roche. Inny świadek, który pracował przez firmę zewnętrzną, a potem bezpośrednio dla pracodawcy stwierdził, że jego praca na etacie nie różniła się niczym od pracy tzw. „kontraktorów”. Jedyną różnicą był brak zaproszeń na imprezy firmowe i różne dodatkowe benefity. Obaj pracowali w tym samym miejscu pracy wyznaczonym przez pracodawcę oraz wykonywali polecenia przełożonych w firmie. Firma, która rzekomo zlecała zadania do wykonania na rzecz Roche, nigdy nie nadzorowała pracy „swoich” pracowników i nie było żadnego kontaktu między tą firmą, a pracownikami wykonującymi pracę w biurach Roche. Oboje pracownicy widzieli własciciela tej firmy tylko raz.
Prawnik firmy Roche próbował przekonać sąd, że stosunek pracy Roche z takimi pracownikami nie istniał. W pismie procesowym, prawnicy Roche argumentują, iż firma nie wie dlaczego pracownicy musieli być w pracy 8 godzin dziennie i że rzekomo mogli wychodzić kiedy chcieli i w ogóle nie musieli przychodzić do pracy. Jeden pracownik zeznał jednak, że firma Roche powiedziała mu w jakich godzinach powinien pracować. Inny pracownik, zeznał, że musiał być w pracy pomiędzy 8 a 9, a wychodzić pomiędzy 16 a 17. Z tą informacją, prawnik Roche próbowała sugerować, że taka sytuacja świadczy, że pracownik sam decydował o godzinach pracy. Jednak wielu pracowników biurowych na etacie ma taką sytuację. Dalej prawnik próbowała prowadzić pytania, aby sugerować, że chyba pracownicy nie musieli chodzić do pracy. Pytała czy w ocenie świadka jego praca może być realizowana w domu. To oczywiście jest takie pytanie pułapka, gdyż ktoś może pomyśleć że jest to możliwe, że nie ma powodu chodzić do biura... tylko to nie znaczy, że firma faktycznie na to pozwala. Na to pracownik stwierdził, że codziennie były spotkania rano w biurze Roche gdy informatycy dostawali zadania do wykonania. Powód pytał o dostęp do systemu informatycznego Roche poza pracą i ten oświadczył, że, jako „kontraktor”, nie miał dostępu do systemu poza pracą. Więc, w przypadku gdy jego praca zależna była od dostępu do systemu, niemożliwe było wykonywanie jej w innym miejscu niż biuro Roche.
Powód domaga się uznania jego stosunek pracy z firmą Roche oraz odszkodowania. Następna rozprawa jest zaplanowana na czerwiec.
Powód ma nadzieję, że przez tę sprawę więcej ludzi dowie się o problematyce takiej kategorii pracowników, która jest pozbawiona wielu świadczeń i praw pracowniczych poprzez brak bezpośredniego zatrudnienia. Powód także chce zwrócić uwagę na fakt, że tacy pośrednicy pracy nie są uregulowani ustawowo tak jak agencje pracy tymczasowej i nie oferują żadnych gwarancji swoim pracownikom.