Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!

Warszawa: Pierwszy protest przed Barem Azteca
Tagged:  •  
Image: 
azt2.jpg

Dziś odbyła się akcja ZSP pod Barem Azteca na ulicy Grochowskiej w Warszawie gdzie szef próbuje oszukiwać pracowników i nielegalnie potrąca pieniądze z należnych im pensji. Aktywiści ZSP rozdali okolicznym mieszkańcom ulotki opisujące sytuacje i rozmawiali z szefem baru, który udaje, że wszystko jest w porządku, choć oczywiście tak nie jest.

Właściciel w pewnym momencie zamknął drzwi, które potem zostały zabarykadowane. Wezwał na protestujących Straż Miejską, ale ta nie wystawiła żadnego mandatu, gdyż nie złamano żadnego prawa. Ponieważ właściciel udaje, że nic się nie stało, ZSP postanowiło, że bedzie mu składać wizyty regularnie do czasu, aż nie wypłaci należnych pięniędzy i nie przestanie wyzyskiwać ludzi. Nie wykluczono eskalacji protestu.

Ulotka:

Niesmaczne warunki pracy w Azteca Bar

W barze Azteca przy ul. Grochowskiej 248 panuje bezprawie. Właściciel baru - Jakub Mazur – nie dość, że nie posiada wymaganych certyfikatów Sanepidu, narażając klientów na ryzyko zatrucia, to także stara się oszukiwać pracowników i bezprawnie wstrzymywać część wypłat, które im się należą.

Pierwszy skandaliczny przykład bezprawia panującego w barze to wymyślone przez pracodawcę "szkolenie". "Szkolenie” polega na tym, że właściciel tłumaczy pracownikowi, jak robić kebab. Szef szacuje "koszta" tego "szkolenia" na ok. 1300 złotych. Jeśli pracownik nie przepracuje później odpowiedniej ilości godzin, właściciel domaga się od niego pokrycia kosztów tego fikcyjnego szkolenia. To znaczy, że pracodawca uważa, że ma prawo potrącać pracownikom z pensji.

W rzeczywistości, szkolenie jest kilkuminutowe, a zostało wycenione na równowartość prawie całego miesiąca pracy, po 40 godzin tygodniowo. Taki sam jest koszt "szkolenia" dla tych, którzy pracują na pół etatu lub w jeszcze mniejszym zakresie.

Ale to nie wszystko. W sposób sprzeczny z prawem, pracodawca także potrącił pracownikom z pensji za wymyślone "szkody". Właściciel baru także próbował namawiać studentów do pracy na czarno.

Bar Azteca wykorzystuje młodych, zdesperowanych studentów. Właściciel baru łamie prawa pracowników w nadziei, że nie będą oni w stanie zrozumieć swojej sytuacji lub nie będą chcieli się bronić, oraz że nie będą się z nimi solidaryzować potencjalni klienci baru. I tu się myli.

Żądamy, by Bar Azteca zaprzestał wszystkich prób oszukiwania pracowników, zastraszania ich. Domagamy się, by były zagwarantowane właściwe warunki pracy. W szczególności skandaliczne są takie praktyki, jak:

-bezpłatne okresy próbne (każda praca powinna być odpłatna)
-skandaliczne próby obciążenia pracowników kosztami fikcyjnego szkolenia za astronomiczną cenę
-odmowa zapewnienia pracownikom darmowej odzieży roboczej
-brak umów podpisanych przed rozpoczęciem pracy (co jest wymagane przez prawo)

Domagamy się:

-pełnego etatu dla wszystkich chętnych zamiast tworzenia nowych miejsc pracy na pół etatu lub mniej
-podwyżek pensji

Dopóki te warunki nie zostaną spełnione i dopóki nasz kolega, zwolniony z baru, nie otrzyma w całości należnej mu pensji, wzywamy do bojkotu baru Azteca.

Czas, w którym pracownicy nie reagowali na haniebne traktowanie przez pracodawców, a reszta społeczeństwa się temu biernie przyglądała, na szczęście się kończy. Ludzie zaczynają sobie okazywać solidarność i to jest jedyna droga do rozwiązania problemów nękających pracowników gastronomii i nie tylko.

Związek Syndykalistów Polski - Warszawa