Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Z początkiem kwietnia do bielskiej prokuratury trafiło zawiadomienie, w którym dyrektor Kuliński jest podejrzany m.in.: o łamanie ustawy o związkach zawodowych, fałszowanie dokumentów, nieprawidłowości finansowe dotyczące remontów.
Podczas spotkania Rady Społecznej SP ZOZ, które odbyło się 29 kwietnia 2014, dyrektor Józef Kuliński złożył rezygnację z pełnionej funkcji, obowiązki będzie pełnić do momentu wyboru nowego dyrektora. Kontrola starostwa potwierdziła obawy pracowników, dotyczące wskazywanych przez nich nieprawidłowości. Naczelnik Wydziału Zdrowia - Lucyna Majewska przy bielskim starostwie podkreśliła fatalne funkcjonowanie administracji szpitala.
„Rezygnacja dyrektora niesie za sobą konieczność «posprzątania bałaganu». Współodpowiedzialność ponosi także bielskie starostwo, które nie kwapiło się by wystarczająco szybko zareagować na doniesienia pracowników. Promowana przez ten podmiot zasada «lepszy kiepski dyrektor, niż jego brak» prowadzi donikąd. Mamy nadzieje, że rezygnacja Józefa Kulińskiego nie wynika tylko z «przedwyborczych porządków» w placówkach podległych bielskiemu staroście...” - komentuje sprawę jeden z członków Związku Syndykalistów Polski – Pracowników Służby Zdrowia zrzeszającego również pracowników bielskiego szpitala.
Łamanie Prawa Pracy za publiczne pieniądze
Wydawałoby się, że w łamaniu Prawa Pracy przodują przedsiębiorcy prywatni i szefowie firm „kapitałem obcym”. Przypadek dyrektora Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bielsku-Białej pokazuje, że w sektorze publicznym także daleko do uczciwości pracodawców.
Wszystko zaczęło się w marcu 2008 roku, kiedy Państwowa Inspekcja Pracy w Bielsku-Białej po przeprowadzeni kontroli zobligowała dyrektora Kulińskiego m.in. do: wprowadzenia regulaminu wynagradzania, dostosowanie postanowień regulaminu pracy do przepisów ustawy, przekazania zaległych środków na konto Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych za lata 2006 i 2007, wprowadzenia zmian w regulaminie ZFŚS tak, aby uwzględniał istniejące przepisy. Wydawałoby się, że w instytucji służby zdrowia w/w kwestie powinny być należycie przez pracodawcę uregulowane. Tak jednak się nie stało. Placówka istniejąca od 1993 roku przez 15 lat funkcjonowała na „wariackich papierach”. Zakładowy regulamin pracy nie tylko nie odpowiadał wymogom Prawa Pracy, ale wręcz w niektórych kwestiach był z nim sprzeczny, lub nie posiadał istotnych zapisów.
Warto pamiętać, że pracodawca nie przekazał – bez wiedzy i zgody załogi – środków pieniężnych, przeznaczonych na Fundusz Socjalny. Finał tej sprawy miał miejsce przed sądem. Sprawa została wygrana przez pracowników.
Na kolejne łamanie Kodeksu Pracy oraz innych przepisów, regulujących prawa pracowników, dyrektor nie pozwolił długo czekać. W grudniu 2011 roku pracodawca, wbrew decyzji komisji socjalnej ZFŚS, wypłacił głównej księgowej świadczenia w kwocie ponad 4000 zł. Zainteresowana odmówiła przedstawienia komisji socjalnej dokumentacji, będącej podstawę do otrzymania w/w świadczenia. Kolejna kontrola PIP potwierdziła podejrzenia pracowników. Dyrektor Kuliński został zobowiązany do ścisłego przestrzegania trybu przyznawania świadczeń z ZFŚS - a zwłaszcza stosowania się do Regulaminu Funduszu.
Część zatrudnionych przez SPZOZ pracuje w „warunkach szczególnych pracy”, m.in. na oddziale całodobowym. Pracownicy mogli nabyć prawo do emerytury pomostowej po 15 latach pracy i osiągnięciu odpowiedniego wieku (kobiety - 55, mężczyźni - 60 lat). Ponieważ przepisy te ulegały zmianie, dwóch salowych wystąpiło do PIP o sprawdzenie stanu faktycznego i prawnego. Okazało się, iż wszyscy pracownicy całodobowego oddziału psychiatrycznego pracują w warunkach szczególnych, zaś dyrektor Józef Kuliński kolejny raz pozbawił pracowników prawa do tego świadczenia. Zakładowa organizacja związkowa - powołując się na PIP - wystąpiła do pracodawcy o rozszerzenie owych warunków na pozostałą część pracowników oddziałów. Uzyskano jednak odpowiedź odmowną. W związku z tym pozostali pracownicy złożyli skargę na dyrektora Kulińskiego o nierówne traktowanie pracowników i ponowną kontrolę PIP. Jak można się było spodziewać, rację znów mieli podwładni dyrektora. Inspektorzy Pracy nakazali objąć warunkami szczególnymi również pozostałych pracowników.
Tego typu interwencje PIP nie robiły jednak na pracodawcy większego wrażenia. Dyrektor Kuliński ponownie wykazał się ignorancją w zakresie BHP i warunków pracy. Aby zaoszczędzić na ubraniach roboczych i ochronnych dla pracowników, wprowadził ekwiwalent za odzież. Pracodawca wycenił wartość ekwiwalentu na 9 zł (słownie: dziewięć złotych) miesięcznie oraz 1 zł (jeden złoty) za pranie. Pracownicy zgłosili tę sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy w lutym 2012 roku. Wyszło wówczas na jaw, że liczba stanowisk pracy (na których występuje zagrożenie skażeniem materiałem mikrobiologicznym) nie objętych wymogami BHP - jest znacznie większa!
W czerwcu miną dwa lata od pierwszej kontroli PIP w sprawie BHP. Kolejne lata to swoiste ,,granie na nosie” pracownikom oraz PIP. Po czynnościach kontrolnych, zakończonych w czerwcu 2012 roku, inspektorzy wnieśli m.in.: o zapewnienie odpowiedniej liczby kompletów odzieży roboczej i ochronnej z uwzględnieniem przypadków jej zabrudzenia lub zniszczenia, zaprzestania powierzania prania odzieży przez pracowników. Dodatkowo skierowali sprawę do sądu. Pracodawcę sąd ukarał grzywną w wysokości 1000 zł.
Na spotkaniach z zakładową organizacją związkową, dyrektor Józef Kuliński próbuje uzyskać zgodę od związkowców na łamanie Prawa Pracy. Robi to tak nagminnie i nachalnie, iż trudno ludziom uwierzyć, że ukończył studia prawnicze...
W grudniu 2013 roku, kiedy inspektorzy stwierdzili, że po 1,5 roku nie wykonano nakazów PIP a pracodawca w dalszym ciągu nie zamierza ich wdrożyć - skierowali sprawę do sądu. Ponadto udali się do przełożonego dyrektora SP ZOZ, czyli starosty bielskiego Andrzeja Płonki, w celu przedstawienia sytuacji. Jak stwierdzili, pierwszy raz w swojej blisko 20-letniej pracy spotkali się z taką ignorancją w dziedzinie Kodeksu Pracy.
W całej tej długoletniej batalii z dyrekcją o prawa pracownicze zastanawia upór pracodawcy. Gdy PIP formuje kolejne wystąpienia, dyrekcja szpitala i przedstawiciele organu założycielskiego – starostwo bielskie – zarzucają pracownikom działanie na szkodę szpitala i narażanie go na koszty! Szkoda, że dyrektor Kuliński nie rozumie, iż jest zobowiązany do przestrzegania przepisów prawa względem pracowników, jednak łamie to prawo przy cichym przyzwoleniu swoich przełożonych, wygodnie siedzących w gabinetach bielskiego starostwa.
Związkowcy złożyli na ręce starosty - Andrzeja Płonki - wotum nieufności, w którym domagają się odwołania Józefa Kulińskiego ze stanowiska dyrektora.
Przypomnijmy, że za kadencji Józefa Kulińskiego bielski szpital otrzymał także specjalne wyróżnienie w konkursie Najgorszy Pracodawca Roku 2010.
Związek Syndykalistów Polski - sekcja Pracowników Służby Zdrowia