Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Warszawski Sąd Pracy wydał kuriozalny wyrok w sprawie o uznanie stosunku pracy pracownika zatrudnionego na umowie śmieciowej przez agencję ochrony "Impuls". Wyrok sądowy wyraźnie sankcjonuje łamanie prawa przez pracodawców i jest dobrym przykładem przenikania do sądów jednostronnej opowieści o rzekomo "wysokich kosztach pracy", przy całkowitym pomijaniu interesów pracowników. Sąd uznał, że obchodzenie prawa nie jest naganne, gdyż "uczciwie się nie da".
Byliśmy oczywiście przyzwyczajeni do ignorowania skarg pracowników przez urzędy i sądy, ale całkowite lekceważenie dla praw pracowników nie było chyba nigdy wyrażone tak jasno. Poniżej fragment uzasadnienia wyroku odrzucenia pozwu o uznanie stosunku pracy:
"Korzystanie w coraz większym stopniu z niepracowniczych form świadczenia pracy jest swoistą ucieczką dającego zatrudnienie od przyjmowania pracowniczej podstawy zatrudnienia, która ma swoje źródło przede wszystkim w skutkach finansowych stosunków pracy w sferze prawa podatkowego (tzw. szara strefa utrzymuje, że w restrykcyjnym systemie podatkowym nie sposób uczciwie prowadzić działalności gospodarczej) oraz z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych (obowiązek opłacania nadmiernie wysokich składek na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych), a także obciążaniu składkami na fundusz pracy czy Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Takie zachowania można uznać za dozwolone, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami ustawowymi, ich społeczno-gospodarczym przeznaczeniem lub zasadami współżycia społecznego (art. 5 i art. 58 k.c. oraz art. 8, art. 11, 18 i art. 22 k.p.)."
Związek Syndykalistów Polski zajmie się prowadzeniem apelacji, którą będzie składać były pracownik firmy Impuls. Pracownik ten odzyskał swoje zaległe wynagrodzenie nie dzięki sądom, ale dzięki akcji bezpośredniej ZSP w biurze agencji "Impuls" na ul. Łabiszyńskiej. Niemniej, walczy o uznanie swojego stosunku pracy, gdyż stawka według której otrzymał wynagrodzenie jest niższa niż stawka minimalna na umowie o pracę. A taką właśnie umowę pracownik powinien mieć od samego początku. To znaczy, gdyby w Polsce obowiązywał Kodeks Pracy.