Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Na jesieni 2013 r., pracownice marketu Dino w Wielkopolsce założyły komisję zakładową "Solidarności". Jedną z nich była Magda. Teoretycznie była chroniona przez prawo, jednak nie przedłużono jej umowy. Magda walczyła wcześniej o wprowadzenie wózków widłowych w sytuacji gdy ręczne dźwiganie ciężarów narażało pracownice na utratę zdrowia, oraz o ograniczenie zbyt licznych nadgodzin, zwłaszcza w święta.
Wielkopolski region Solidarności prowadził z pracodawcą negocjacje za plecami Magdy i zgodził się na to, by nie walczyć o jej przywrócenie do pracy. Próbowano także nakłonić Magdę do przyjęcia pieniędzy w zamian za powstrzymanie się od protestu przeciwko łamaniu prawa przez Dino.
Opisaliśmy te nieetyczne działania regionu w artykule "Jak biurokrata związkowy próbuje ukrócić protest w sprawie Dino".
Związek Syndykalistów Polski piętnuje tego typu zachowania, jako nie licujące z misją związku zawodowego i nazywa związki działające w interesie pracodawców, a nie pracowników "żółtymi związkami zawodowymi".
Magda postanowiła jednak pozostać wierna swoim zasadom i kontynuowała kampanię w swojej obronie wraz ze Związkiem Syndykalistów Polski.
W dniu 3 kwietnia, związek NSZZ "Solidarność" podjął kolejne kroki przeciw Magdzie. W tajnym głosowaniu "Solidarność" postanowiła pozbawić Magdę członkostwa w związku, tym samym powodując że jej sytuacja w procesie przeciw Dino o przywrócenie do pracy staje się jeszcze bardziej skomplikowana. Tak więc nie dość, że Solidarność nie dostarczyła pomocy prawnej ani finansowej (to musiał zapewnić Związek Syndykalistów Polski - pomoc finansowa została również dostarczona przez inne związki), to stara się "ukarać" Magdę za fakt, że otrzymała pomoc od innego związku i że inny związek przeprowadził zbiórkę by miała środki do życia.
Wisienką na torcie jest zarzut "szkalowania" Solidarności za to, że nie broni praw pracowników i swoich członków, co "Solidarność" swoim zachowaniem w pełni udowodniła.
Zobacz treść uchwały "Solidarności".