Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
9 kwietnia w wielu krajach odbędą się dni akcji pod biurami agencji tymczasowej Start People w ramach protestu ogłoszonego przez hiszpański związek CNT. Akcje odbędą się też w Polsce.
Celem akcji w Polsce będzie nie tylko okazanie solidarności i wsparcia, ale także propagowanie informacji o problemach pracy tymczasowej, a szczególnie pracy w agencjach pracy tymczasowej.
Niestety, praca tymczasowa, choć czasem korzystna dla pracowników, jest często po prostu sposobem na unikanie odpowiedzialności przez pracodawców. Często zdarza się, że pracownik tymczasowy wykonuje taką samą pracę jak stali pracownicy u pracodawcy użytkownika – czyli w faktycznym miejscu pracy – ale pracuje na innych warunkach. Choć to nie powinno mieć miejsca, stało się to normą.
Dziś także w Warszawie odbył się protest i akcja informacyjna pod barem Green Way, tym razem przy ul. Hożej. Rozdano ulotki i odbyły się ciekawe rozmowy z klientami, z właścicielką lokalu oraz z pracownikami.
Większość osób wchodzących do baru wzięło ulotki. Kilka osób po zapoznaniu się ze sprawą łamania praw pracowniczych w barze we Wrocławiu postanowiło nie jeść w Green Way dopóki sprawa nie zostanie satysfakcjonująco rozwiązana. Właścicielka baru powtarzała hasło wszystkich właścicieli barów Green Waya - "co my możemy", "centrala nie może zagwarantować zgodnych z prawem warunków zatrudnienia we wszystkich barach", "szkodzicie nam, a my chcemy wprowadzać zdrowy styl życia". Aktywiści ZSP wytłumaczyli więc kolejny raz, że dopóki gwarancja zgodnych z przepisami warunków zatrudnienia nie będzie obowiązywać wszystkich barów Green Way, dopóty akcja będzie kontynuowana.
Najbardziej zastanawiająca była wypowiedź jednego pracownika baru, który akurat kończył zmianę. Stwierdził on, protest w imieniu innych pracowników nie ma sensu i że jeśli pracownik podpisał umowę, że nie chce wynagrodzenia, to wszystko jest w porządku. Na odpowiedź, że pracownica o którą chodzi odmówiła podpisania zrzeczenia się wynagrodzenia i że poprosiła ZSP o pomoc, pracownik stwierdził tylko: "to nielogiczne". Chwilę później, pracownik Green Waya rozkoszował się już kawą podawaną przez równie wyzyskiwanych kolegów z Coffee Heaven. Co jest logiczne.
W poniedziałek we Wrocławiu odbyła się kolejna akcja w ramach ogólnopolskiej kampanii bojkotu GreenWay w związku z wyzyskiem pracowników w tej sieci barów wegetariańskich. Aktywiści i aktywistki Związku Syndykalistów Polski rozdawali darmową zupę przed wejściem do baru na ul. Kuźniczej, gdzie dochodziło do szczególnie skandalicznych przypadków łamania praw pracowniczych.
Skoro pracownicy tej sieci zmuszani byli do darmowej pracy, co jak się wydaje jest rosnącym ostatnio trendem nie tylko we wrocławskiej gastronomii, ZSP pytało dlaczego nie iść dalej - skoro praca jest darmowa, jedzenie powinno być rozdawane również za darmo. Dlatego też idąc z duchem czasu ZSP-owcy przygotowali za darmo zupę, ale w przeciwieństwie do GreenWay, również za darmo ją rozdawali.
W czasie akcji wybiegła szefowa baru, której wydawało się, że aparat fotograficzny, straszenie sądem i policją oraz Bogiem wszechmogącym, wystraszy aktywistów. Pod barem obecne były także byłe pracownice oszukane przez wyzyskiwaczy z GreenWaya, które nie kryły emocji w tej sprawie i głośno domagały się respektowania swoich praw i wypłat.
W ramach kampanii prowadzonej przez Związek Syndykalistów Polski przeciw niewynagradzanej pracy w Green Way, odbyła się dziś akcja informacyjna w olsztyńskiej restauracji tej sieci. Wewnątrz lokalu rozdano 50 ulotek, jeden z aktywistów życząc wszystkim smacznego poprosił o chwilę uwagi i wyjaśnił klientom czego dotyczy akcja. Gdy wszyscy otrzymali ulotki pojawiła się pani manager, która zażądała opuszczenia lokalu, co uczyniono bez oporu, ponieważ wszystko co było do rozdania i powiedzenia - rozdano i powiedziano.
Przez jakiś czas rozdawano jeszcze ulotki ludziom wchodzącym do środka. Zjawiła się również właścicielka, która poprosiła jedną z osób rozdających ulotki do wewnątrz i wyraziła swoje niezadowolenie z akcji informacyjnej. Stwierdziła, że to pomówienie, oczernianie i straszyła sądem. Rozmawiający z nią aktywista grzecznie wyjaśnił, że akcja dotyczy wyzysku we Wrocławiu i miernej reakcji centrali na opisywany proceder oraz, że znajdująca się w ulotce informacja o naruszeniu praw pracowniczych w Olsztynie, która się jej nie spodobała, nie jest pomówieniem i dotyczy 2006 roku, kiedy miał miejsce 1 przypadek pracy na "okresie próbnym" i niewypłacenia wynagrodzenia.
Związek Syndykalistów Polski otrzymał dzisiaj list z sekretariatu Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników w sprawie Green Way. Publikujemy go poniżej:
Dziękuję za informacje na temat sporu z restauracją wegetariańską GreenWay. W imieniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (MSP) chciałbym wyrazić solidarność z wami w waszej walce przeciwko wyzyskowi pracowników i pracownic zatrudnionych w tej restauracji.
MSP jest gotowa przekazać moralne, fizyczne i finansowe wsparcie w waszej walce przeciwko właścicielom restauracji.
Obecnie odbywam serię wykładów w różnych miejscach na temat wsparcia FAU oraz ASI i będę pod czas nich również podnosił kwestię sporu z GreenWay.
Proszę, abyście skontaktowali się i przekazali informacje o waszych potrzebach, a my zrobimy co tylko w naszej mocy, aby wam pomóc i wesprzeć w walce.
Anthony Crowther
Pełniący obowiązki sekretarza Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników
7 marca w klubie Hydrozagadka na ul. 11 Listopada w Warszawie na koncercie zespołu Syndrom Kreta zostały ogłoszone wyniki konkursu „Najgorszy Pracodawca 2009” zorganizowanego przez Związek Syndykalistów Polski. W wynikach konkursu zostały szczególnie "uhonorowane" branża budowlana i gastronomiczna. Oto wyniki konkursu:
Pierwsze miejsce: Alpine Bau - nagroda za spowodowanie śmierci 2 pracowników na budowie Stadionu Narodowego. Nie mieli odpowiedniego szkolenia BHP i mieli być dopisani do listy przeszkolonych kilkanaście dni po wypadku. Firma nie czuje się odpowiedzialna za bezpieczeństwo pracowników i dopuszczała się fałszowania dokumentów BHP. Więcej na ten temat.
Robotnicy z konsorcjum Alpine, które jest wykonawcą autostrady A1 na odcinku Świerklany-Gorzyczki na Śląsku byli zmuszani do podpisywania dokumentów, które obniżają im pensje. Osoby, które nie podpisały dokumentów, zostały zwolnione.
Drugie miejsce: Kamila Chorostecka - właścicielka kilku całodobowych punktów we Wrocławiu, w skład których wchodzą m. in. bar, sklepy monopolowe i gyros. Nagroda przyznana za: system kar - za zapalenie papierosa w barze (pomimo że bar jest dla osób palących) obowiązuje kara 500 zł. Za opuszczenie lokalu - 200 zł. (obowiązuje zakaz opuszczania, jednak ogródek znajdujący się na zewnątrz musi być zawsze wysprzatany na błysk). Za brak stroju firmowego - 100 zł (koszulki mają krótki rękaw, w lokalach jest chłodno). Wbrew przepisom prawa pracy, kary sumują się i mogą wynieść więcej niż 10% pensji.
Trzecie miejsce: Firma Heko z Poznania - nagroda za przeszukiwanie koszy na śmieci w łazienkach w poszukiwaniu tamponów, by upewnić się, że pracownice nie zaszły w ciążę, mobbing, dyskryminacja zatrudnionych kobiet.
Nagrode honorowa przyznalismy firmom, ktore co prawda nie maja "najlepszych" osiągnięć w łamaniu praw pracowniczych, ale za to mają zaangażowanych pracowników, którzy dokłanie monitorują te przypadki, w których zostało złamane prawo pracy i zasady BHP.
Nagrode honorowa otrzymały ex-aequo: Empik i PKO BP za wyczulenie pracowników na liczne przypadki łamania przepisów (w tym BHP) w tych firmach.
7 marca ZSP Warszawa wraz ze stowarzyszeniem Wolność-Równość-Solidarność zorganizowała czarno-czerwony blok rewolucyjny w ramach kobiecej manify 2010. Blok przyciągnął także inne osoby z radykalnej lewicy. ZSP szło pod transparentem "Rewolucja społeczna zamiast parytetu". Członkom i członkiniom Związku Nauczycielstwa Polskiego, które szły za blokiem rewolucyjnym rozdano pismo "Walka o edukację" Ogólnopolskiej Sieci Pracowników Edukacji ZSP oraz ulotki z tekstem Solidarne w walce? Ale o co i przeciw czemu?.
Niestety mimo obecności grup związkowców, wciąż dominował liberalny feminizm domagający się wprowadzenia większej liczby kobiet do władz i biznesu.
Poniżej kilka zdjęć z naszego bloku.
W niedzielę przemaszerowała przez Rynek i ulice Wrocławia kolejna manifa, która zgromadziła ponad 200 osób. Na transparentach widoczne były różnorodne hasła, np. Edukacja seksualna do szkół, religia do kościoła; "Malutka" to jest moja pensja; Dziewczyny, potrzebne są czyny; Prawica albo zdrowie, wybór należy do ciebie; Moja mama jest lesbijką.
W manifie wziął udział także silny blok radykalny zorganizowany przez Związek Syndykalistów Polski. Pod czarno-czerwonymi sztandarami i transparentem z hasłem "Kobieca praca nie popłaca", ZSP oraz inne osoby wspierające wprowadzały nieco inny przekaz niż dominujący w feministycznym mainstreamie. Skandowano takie hasła jak: Ani patriarchat, ani kapitalizm; Nie chcemy parytetów, chcemy rewolucji. Hasła bloku zirytowały idące za nim działaczki Partii Kobiet, które próbowały krzyczeć "Środa prezydentką", ale zostały zagłuszone hasłami: Ani prezydenta, ani prezydentki; Czarno-czerwona rewolucja.
Sobotnie popołudnie, to czas, w którym Związek Syndykalistów Polski po raz kolejny postanowił nacisnąć na pracodawcę GreenWay’a przy ul. Kuźniczej we Wrocławiu w sprawie rażącego naruszenia praw pracowników.
Jednak na niezapowiedzianą pikietą, przygotowane było także kierownictwo GreenWay’a, które rozdało klientom specjalne „Oświadczenie”, w którym poinformowano, że obecni pracownicy baru są zadowoleni z zasad pracy i płacy oraz mają podpisane stosowne umowy, przez co nie proszą o interwencję Związku Syndykalistów Polski, ani innych organizacji. Cała treść „Oświadczenia” do przeczytania [JPG]. Szef baru zachowywał się agresywnie w stosunku do aktywistów, m.in. próbował wyrwać megafon jednemu z nich.
Zdjęcia: Pikieta solidarnościowa z oszukanymi pracownikami sieci GreenWay.
Wrocławski Green Way na Kuźniczej straszy sądem pracownicę, której wcześniej, po pikiecie zorganizowanej przez ZSP obiecywał pieniądze. Nie wiadomo dlaczego pracodawca upatrzył sobie właśnie tę osobę na ofiarę szantażu. Wiemy,że przynajmniej 6 osób pracowało w Green Way za darmo, spośród których trzy opowiedziały nam swoje historie.
Radca prawny Anna Grzegorska zatrudniona przez bar Green Way stwierdza, niezgodnie z prawdą, że pracownicy w czasie szkolenia nie są pracownikami i oskarża byłą pracownicę o "szantaż" i "pomówienie", gdyż publicznie domaga się należnego jej wynagrodzenia. Oprócz wyssanych z palca zarzutów wobec byłej pracownicy, pojawia się też groźba poinformowania uczelni o jej "anarchistycznej działalności". Oto treść gróźb sformułowanych przez prawników Green Way.
Działalność właściciela wrocławskiego baru stawia w bardzo złym świetle twierdzenia prezesa Green Way, Jerzego Szkolnickiego, który udaje, że sprawa zmierza w kierunku ugodowego rozwiązania. Jak widać, Green Way zamierza raczej zastraszyć pracowników, by pozbawić ich należnych im praw.