Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Wielu pracowników Agencji Ochrony Impuls doświadcza problemów z otrzymywaniem wynagrodzenia od tej firmy. Firma Impuls jest znana z tego, że zwleka z wypłatą wynagrodzeń nawet do 6 miesięcy, nie wypłacając w tym okresie nawet grosza.
Związek Syndykalistów Polski dowiedział się o tym, że przedstawiciele firmy Impuls odwiedzili niektórych ze swoich klientów, twierdząc, że doniesienia mediów o niesolidności firmy nie są prawdziwe. Jednak firma rzeczywiście nie płaci na czas i mamy do czynienia z wieloma przypadkami tego typu, które toczą się przed sądem pracy i sądem cywilnym. Ledwie kilka dni temu Impuls przegrał kolejną sprawę tego typu w sądzie. Problemy związane z tą firmą są więc dobrze udokumentowane.
Związek Syndykalistów Polski zorganizował pierwszą z serii pikiet w kampanii skierowanej przeciwko łamiącej prawa związkowe sieci supermarketów Dino. Syndykaliści domagają się przywrócenia do pracy zwolnionych pracownic, zaprzestania zastraszania związkowców oraz poprawy warunków pracy w całej sieci. Pikieta miała miejsce we Wrocławiu.
Na jesieni tego roku, pracownice marketu Dino w Wielkopolsce założyły związek zawodowy, by walczyć o lepsze warunki pracy. Trzy pracownice ujawniły się jako przedstawicielki związku, teoretycznie chronione przez prawo. Niedługo później, sieć Dino nie przedłużyła umowy o pracę z jedną z nich, a inną zwolniła dyscyplinarnie pod pretekstem palenia papierosów, co w przypadku innych pracowników jest oczywiście tolerowane. W odpowiedzi na pozew jednej z pracownic, pracodawca zarzucił pracownicy "anarchizowanie relacji społecznych", "oczernianie pracodawcy", oraz spowodowanie "utraty zaufania pracodawcy do pracownika".
Pracownice walczyły jedynie o drobne zmiany w warunkach pracy, takie jak wprowadzenie wózków widłowych w sytuacji gdy ręczne dźwiganie ciężarów narażało pracownice na utratę zdrowia, oraz ograniczenie zbyt licznych nadgodzin, zwłaszcza w święta.
Niestety wielkopolska centrala "Solidarności", do której należał związek w Dino, wykazała się daleko posuniętą biernością w sprawie zwolnionych pracownic. Co gorsza, zalecano pracownicom powstrzymanie się od działań protestacyjnych, co przyniosło jedynie korzyści pracodawcy, nie dając nic w zamian pracownicom. Wygląda na to, że "Solidarność" nie zamierza walczyć o zwolnione pracownice należące do związku. Jednej z nich nie dostarczono nawet pomocy prawnej w pisaniu pozwu o przywrócenie do pracy.
W związku z zaistniałą sytuacją, Związek Syndykalistów Polski uznał, że nie można pozwolić, by sprawa przeszła bez echa. ZSP pomogło jednej z pracownic napisać pozew o przywrócenie do pracy, oraz zorganizowało pikietę pod jednym ze sklepów Dino we Wrocławiu. Zachęcamy pracowników sieci Dino, którzy nie boją się walczyć o swoje prawa, a także klientów do przyłączenia się do protestu, by domagać się przywrócenia zwolnionych działaczek związkowych do pracy!
Naszą bronią jest pomoc wzajemna i SOLIDARNOŚĆ (ta prawdziwa).
Nasz siostrzany związek CNT-AIT z Madrytu prowadzi walkę z firmą OHL, która zwolniła pracowników sprzątających madryckie metro, w tym także Angela, członka CNT. W odpowiedzi na te działania, związek rozpoczął kampanię w sprawie obrony zwalnianych pracowników i pracownic. W akcję włączyły się także sekcje Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (IWA-AIT) tych krajów, w których także jest obecna firma, m.in. w Polsce i na Słowacji.
Na Słowacji odbyła się pikieta pod biurem firmy w Bratysławie, gdzie domagano się przywrócenia zwolnionych z pracy. W Polsce odbyły się dwa protesty pod lokalami OHL. W Warszawie znajduje się jedynie niewielkie biuro tej firmy, które zostało odwiedzone przez członków i członkinie ZSP, a na drzwiach i budynku naklejono plakaty informujące o sytuacji w OHL.
We Wrocławiu, gdzie odbyła się pikieta solidarnościowa, jest większe biuro, ale znajduje się w miejscu w którym niemal nie ma przechodniów, więc jedynie zostawiono informację dla szefostwa firmy w formie naklejonych plakatów.
W dniu 16 grudnia miała miejsce trzecia już rozprawa w procesie w Sądzie Pracy przeciwko gigantowi farmaceutycznemu, firmie Roche. Członek Związku Syndykalistów Polski walczy o uznanie swojego stosunku pracy z firmą, która notorycznie stosowała fikcyjne samozatrudnienie i outsourcing, by pozbawić pracowników należnych im praw. Tym razem, rozprawa trwała bardzo krótko, gdyż reprezentujący pozwaną firmę Roche Bartłomiej Raczkowski zastosował manewry proceduralne w celu uniemożliwienia zeznawania świadkom. Z tego względu, rozprawa została odroczona do lipca 2014 r.
Podczas poprzednich rozpraw doszło do przesłuchania świadków, managerów średniego szczebla. Okazało się, że jeden z nich “nie pamiętał” codziennych spotkań z pracownikami i “nie pamiętał”, że musieli oni codziennie przychodzić do pracy. Firma Roche twierdzi, że “niepracownicy” przychodzili tylko wtedy kiedy chcieli i nie byli zobowiązani do stawiania się 8 godzin dziennie w pracy. Przeczy temu oczywiście świadectwo zwykłych pracowników.
Pracownik zaprezentował niezbite dowody na to, że pracownicy tzw. "kontraktowi" pracowali pod nadzorem pracowników firmy Roche, w sposób, który odpowiada stosunkowi pracy. Chodzi o pracę wykonywaną pod nadzorem prawdziwego pracodawcy, w miejscu i czasie wskazanym przez pracodawcę. Nie będąc w stanie zbić tych dowodów, kancelaria Raczkowskiego postanowiła grać na zwłokę i utrudniać zeznania dalszych świadków.
W dniu 19 grudnia w Warszawie, doszło do kolejnej oddolnej akcji bezpośredniej pod biurem agencji Impuls, zorganizowanej przez Związek Syndykalistów Polski oraz Sierpień 80. Podczas poprzednich akcji związkowców, udało się uzyskać wypłaty dla pracowników obecnych podczas akcji. Jednak do ZSP wciąż zgłaszają się nowe osoby, poszkodowane przez brak należnych wypłat. Podczas pikiety, do ZSP zgłosiły się kolejne osoby którym nie zapłacono.
Tym razem, biuro agencji było zamknięte, gdyż pracownicy biura zabarykadowali się od środka. Pikietujący urządzili więc demonstrację przed wejściem, domagając się rozmowy z kierownictwem. Jeden z przedstawicieli firmy odmówił rozmowy, a drugi udawał, że nie wie o co chodzi - mimo iż wiele razy wcześniej związkowcy rozmawiali z nim o braku wypłat.
W dniach 6-8 grudnia w Walencji w Hiszpanii odbył się XXV Kongres Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników. Około 150 osób wzięło udział w Kongresie, w tym delegaci z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Australii, Brazylii, Argentyny, Norwegii, Serbii, Polski, Rosji oraz Słowacji. Byli tam również obecni obserwatorzy z FIJL – Iberyjskiej Wolnościowej Federacji Młodzieży.
Na początku Kongresu, przywitaliśmy nowe organizacje w MSP: Autonomiczny Związek Pracowników z Bułgarii i FAS z Austrii. ASF został sekcją MSP. Po przyjęciu nowych organizacji, zajęliśmy się długą listą wewnętrznych i praktycznych spraw.
Związek Syndykalistów Polski i Sierpień 80, wraz ze swoimi członkami, byłymi i obecnymi pracownikami agencji ochrony Impuls, zorganizowały dziś wejście do biura firmy. Akcja wiązała się z sięgającymi 6 miesięcy brakami w wypłatach wynagrodzeń. Podczas akcji była też obecna ekipa telewizyjna Polsatu. Czwartek został wybrany na dzień akcji w związku z tym, że jest to dzień wypłat. Początkowo, pracownicy biura zarzekali się, że nie ma żadnych pieniędzy w kasie i pracownicy nie mogą w związku z tym otrzymać wynagrodzenia. Jednak protestujący nie dali za wygraną i powiedzieli, że nie ruszą się dopóki pieniądze nie zostaną wypłacone. Policja wezwana przez agencję okazała zrozumienie dla protestu i nie próbowała nawet usuwać blokujących, a zamiast tego mediowała w sporze.
Gdy do biura przyjechali przełożeni, nagle okazało się, że pieniądze są w kasie. Po dwugodzinnej okupacji, pracodawca wypłacił czterem pracownikom łącznie ponad 12 tys. zł. To oczywiście nie oznacza, że Związek Syndykalistów Polski i Sierpień 80 kończą działania w sprawie agencji, gdyż jest jeszcze bardzo wielu poszkodowanych pracowników, którzy nadal czekają na swoje wypłaty. Ponadto, ZSP będzie pomagać pracownikom walczyć o uznanie stosunku pracy, wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny, oraz wypłacenie ekwiwalentu urlopowego. Kampania Związku Syndykalistów Polski przeciw agencji Impuls trwa od lipca b.r. W tym czasie odbyło się już wiele pikiet przed biurem agencji i wielu pracownikom zgłaszającym się do ZSP udało się pomóc.
Film z akcji: http://www.youtube.com/watch?v=kVIxLVVP4KM
Firma Impuls z siedzibą przy ul. Łabiszyńskiej w Warszawie nie płaci pracownikom na czas. Nie wiadomo wobec ilu pracowników zalega z płatnościami, ale wiadomo, że zatrudnia ich na umowach śmieciowych, pozbawiając ich różnych świadczeń: urlopów, nadgodzin, oraz pensji minimalnej.
Od czasu naszych akcji wobec Impulsu, wypłacono osobom działającym z nami łącznie prawie 10 tys. złotych, ale tylko jeden pracownik otrzymał całą zaległą pensję (4 miesiące). Inni dostali tylko część. Impuls ma nadal wobec nich długi. Wiemy od innych związków, że zaległości wobec pracowników były różne, bo niektórzy pracownicy pracowali przez długi czas, a dług wobec nich wynosi tylko kilkaset złotych. Ale wobec innych pracowników, Impuls zalega na kilka tys. złotych.
To znaczy, jeśli zgodzimy się, że Impuls jest winien tylko tyle ile wynika z umowy. A stawka na którą opiewa umowa jest o wiele niższa niż krajowa stawka minimalna, którą powinni otrzymywać pracownicy. My jako związkowcy musimy więc nalegać, aby Impuls nie tylko zapłacił zaległe wynagrodzenia, ale wypłacił przynajmniej w wysokości minimalnej pensji, wraz z nadgodzinami, w sytuacji gdy można uznać, że zaistniał stosunek pracy.
Związek Syndykalistów Polski potępia zachowanie firmy Impuls oraz jej prawników, którzy próbują nastraszyć pracowników od miesięcy nie otrzymujących od firmy należnych im wynagrodzeń. To skandaliczne, że prawnik Impulsu oskarża pracownika o „nieuczciwą konkurencję”, pod pozorem, że miałby on mówić innym pracownikom, iż nie ma sensu pracować za darmo. Pracownicy nie są firmami, które mogłyby „konkurować” z firmą Impuls. Nie mają tu znaczenia nonsensy, które Impuls umieścił w umowach dawanych do podpisania pracownikom. Pracownicy pracują dla firmy Impuls, a nie dla jej konkurencji. Są zdesperowani, a ich pracodawca nadużywa sytuacji i nie płaci im miesiącami, pozostawiając ich bez środków do życia.
Związek Syndykalistów Polski rozważa też podjęcie kroków przeciwko prawnikom firmy, ze względu na ich nieetyczne postępowanie. Zamiast doradzać firmie zapłatę należnych pracownikom wynagrodzeń, kancelaria prawnicza wymyśla coraz to nowe, coraz bardziej absurdalne pogróżki.
Dziś przed południem miała miejsce kolejna akcja pod biurem firmy Impuls na ul. Łabiszyńskiej na warszawskim Bródnie. Aktywiści Związku Syndykalistów Polski, Sierpnia 80, jeden z byłych pracowników Impulsu, oraz osoby wspierające wtargnęli do biura domagając się zapłaty dla pracowników, w szczególności dla jednego z nich, który zwrócił się do ZSP o pomoc. Dyrekcja była niedostępna, a część pracowników potraktowała protestujących opryskliwie, zasłaniając się brakiem płatności ze strony kontrahentów. Związkowcy jednak wytłumaczyli dość jasno, że odpowiedzialnością pracodawcy jest wypłacanie wynagrodzenia, niezależnie od pozostałych okoliczności. Zapowiedziano również pomoc wszystkim pracownikom, którzy mają problemy z płatnościami w Impulsie, w zakresie składania pozwów o ustalenie stosunku pracy.
Pod wpływem presji, dyrektor handlowy agencji obiecał, że zostanie zorganizowane spotkanie w sprawie niewypłaconych wynagrodzeń jednego z pracowników, który był obecny na proteście. Znając jednak słowność Impulsu, ZSP spodziewa się, że dyrekcja może nie być zainteresowana spotkaniem. Na tą okoliczność przewidziana jest dalsza eskalacja protestów. Akcja była już drugą w tym tygodniu i szóstą akcją od rozpoczęcia kampanii. Podczas trwania protestu, dwóch innych poszkodowanych pracowników Impulsu zgłosiło się do ZSP z prośbą o pomoc. ZSP zajmie się także ich sprawą i będzie się domagać wypłaty zaległych wynagrodzeń, a także sądowego uznania istnienia stosunku pracy.