Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
W dniu 8 lipca b.r. odbyła się kolejna rozprawa z powództwa byłej pracownicy sklepu obuwniczego Schaffa Shoes. Była pracownica domaga się sprostowania świadectwa pracy, wypłaty ekwiwalentu urlopowego, zaległego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.
Podczas przesłuchań powołanych świadków, innych byłych pracownic sieci sklepów Schaffa Shoes, wyszło na jaw, że pracodawca nie prowadził prawidłowej ewidencji czasu pracy, uchylał się od ubezpieczania pracowników, wypłacał część wynagrodzenia "pod stołem" i spóźniał się często wiele tygodni z wypłatami, lub całkowicie odmawiał uregulowania wypłat ostatnich pensji i innych należności (wynagrodzenie za nadgodziny i ekwiwalent za niewykorzystany urlop).
W dniu 30 maja, przed Sądem Rejonowym w Warszawie, odbyło się kolejne posiedzenie w procesie Rafała Czerskiego przeciw Poczcie Polskiej. Rafał został zwolniony przez Pocztę Polską za swoje zaangażowanie w protesty listonoszy, m.in. demonstrację z kwietnia 2017 r. w której wzięło udział ok. 2 tys. listonoszy. Rafał domaga się odszkodowania za bezpodstawne zwolnienie oraz wypłaty wynagrodzenia za bezpłatnie przepracowane nadgodziny.
Podczas poprzedniego posiedzenia, w listopadzie 2018, na jaw wyszły praktyki stosowane w urzędzie pocztowym w Wołominie. Z zeznań listonoszy wynikało, że każdy z nich musiał płacić 40 zł miesięcznie z własnej kieszeni jednemu z pracowników, by ten sortował listy. Nie wpłacenie tej kwoty oznaczało, że listonosz musi własnoręcznie dokonać sortowania, co w praktyce uniemożliwiało wypełnienie wszystkich zadań w ciągu 8 godzin pracy. Po naszej publikacji, urząd pocztowy w Wołominie stworzył dodatkowy etat dla osoby, której obowiązkiem jest sortowanie listów dla listonoszy.
Podczas kolejnej rozprawy wyszły na jaw nowe niedociągnięcia w organizacji pracy. Jak wynikało z zeznań naczelnik poczty oraz kontrolera, nikt faktycznie nie sprawdzał realnie przepracowanego przez listonoszy czasu pracy. Do ewidencji czasu pracy przepisywano po prostu mechanicznie zaplanowane godziny. Na pytania o czas pracy listonoszy, naczelnik odowiadała stwierdzeniem, że rejony są wyznaczone na ośmiogodzinną pracę, a więc realna praca w rejonie wynosi 8 godzin. Naczelnik poczty w Wołominie podczas swoich zeznań zachowywała się prowokacyjnie wobec Rafała i udawała, że nie rozumie różnicy między harmonogramem pracy, a ewidencją czasu pracy.
W dniu 9 kwietnia 2019 r., Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia postanowił umorzyć postępowanie karne prowadzone wobec Jakuba Żaczka, działacza Związku Syndykalistów Polski, z oskarżenia prywatnego Poczty Polskiej S.A.
Akt oskarżenia zarzucał Żaczkowi, że "od czerwca 2016 r. do chwili obecnej, za pomocą środka masowego komunikowania, tj. internetu, a także podczas organizowanych zgromadzeń pomawiał Pocztę Polską S.A. o właściwości lub postępowanie mogące poniżyć ją w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego rodzaju działalności poprzez zamieszczanie obraźliwych lub nieprawdziwych komentarzy i informacji na temat Poczty Polskiej S.A. w sieci internet, a także publiczne ich powtarzanie podczas organizowanych zgromadzeń, tj. czyn z art. 212 kk."
W uzasadnieniu oskarżenia, Poczta Polska S.A. dodała m.in.:
"Poza ryzykiem obniżenia reputacji Poczty Polskiej S.A. w ocenie potencjalnych klientów, czy kontrahentów biznesowych, istnieje realne ryzyko paraliżu kadrowego, który najprawdopodobniej zaowocowałby pogorszeniem zdolności do wykonywania zadań na rzecz obronności Państwa Polskiego."
Sąd Rejonowy uznał tę argumentację za nieprzekonującą.
Związek Syndykalistów Polski od 2017 r. prowadzi kampanię przeciw łamaniu praw prawcowniczych w sieci marketów POLOmarket. W sumie już 6 pracowników tej sieci działających z ZSP otrzymało wyroki uznające ich roszczenia w całości lub w części lub podpisało korzystne ugody.
W dniu 18 lutego 2019 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy zasądził na rzecz dwóch pracownic odszkodowanie za nieopłacone godziny nadliczbowe i za korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych w latach 2015-17.
Jest to kolejna sprawa, w której Sąd przychylił się do żądań pracowników sieci. Prawnicy POLOmarketu starali się dowodzić, że nadgodziny były świadczone na zasadzie "grzecznościowej" i z tego powodu nie powinny być rzekomo opłacane. We wrześniu 2018 r. informowaliśmy o podobnym wyroku dotyczącym innego byłego pracownika sieci.
Dostawcy rowerowi i motocyklowi firmy Uber Eats są narażeni na dotkliwy wyzysk. Wiąże się to bezpośrednio z polityką firmy Uber. Firma ta nie zatrudnia dostawców bezpośrednio, ale kieruje ich do tzw. "partnerów flotowych", czyli często jednoosobowych firm, które pełnią rolę pośredników. Firma Uber pozbywa się w ten sposób kłopotu związanego z zatrudnianiem pracowników, a ci są zdani na łaskę i niełaskę pośrednika, który często działa niezgodnie z prawem, spóźnia się z wypłatami, lub w ogóle nie płaci.
W październiku dostawca Uber Eats, któremu nie zapłacił jeden z pośredników, firma Peak-n-Touch, postanowił zadziałać z ZSP w Warszawie. Skontaktowaliśmy się z tą firmą, żądając zapłaty. Dzięki naszej interwencji, pracownik odzyskał 1500 zł zaległego wynagrodzenia. Niestety niektórzy pracownicy zrezygnowali z walki o zaległe wynagrodzenia, wybierając po prostu innego "partnera flotowego". Właściciel firmy Peak-n-Touch zniknął i pracownicy utracili z nim kontakt.
Jak informują nas dostawcy Uber Eats, podobna sytuacja wystąpiła z partnerem Patelpolska. Jej właściciel miał uciec z Polski wraz z kwotą 70 tys. zł niezapłaconych pensji dla około 100 dostawców.
Zgodnie z zapowiedziami ZSP podjęło działania w sprawie łamania praw pracowniczych w sklepie z żywnością ekologiczną “I love Bio”. Pracownica, która się do nas zgłosiła pracowała bez umowy i nie otrzymała wynagrodzenia.
12 grudnia 2018 roku odbyła się pierwsza pikieta pod sklepem przy ulicy Przyjaźni we Wrocławiu. Właściciel sklepu, Przemysław Eliasz był tego dnia nieobecny. W tym czasie aktywiści i aktywistki rozdawali przechodniom ulotki informujące o łamaniu praw pracowniczych. Część ulotek trafiła również do skrzynek pocztowych mieszkańców pobliskiego osiedla. Na przełomie grudnia i stycznia sklep przy ulicy Przyjaźni został permanentnie zamknięty.
25 stycznia 2019 roku odbyła się kolejna pikieta pod wejściem do Pasażu Grunwaldzkiego, w którym mieści się drugi sklep “I Love Bio” tego samego właściciela. W czasie trwania pikiety rozdawano ulotki klientom galerii, informując o naszej kampanii (jeden z aktywistów dotarł również do Przemysława Eliasza, obecnego tego w miejscu pracy, i uroczyście wręczył mu ulotkę). Przemysław Eliasz na wieść o wydarzeniu zapłacił część należnej kwoty jeszcze przed rozpoczęciem akcji.
7 lutego 2019 roku odbyła się trzecia pikieta. Właściciela nie było tego dnia w sklepie. Uczestnicy rozdawali ulotki i skandowali hasła “Płaca za pracę” i “Zapłać albo zamknij!”. Klienci galerii wykazywali duże zainteresowanie i wyrażali poparcie dla akcji, niektórzy deklarowali również, że nie będą robić zakupów w sklepie I love bio.
Istnieje wiele przesłanek za tym, że sklep “I Love Bio” nie tylko ma problemy pracownicze, ale także konsumenckie - bowiem pytają nas prawdopodobni klienci sklepu internetowego, czy wiemy dlaczego ich zamówienia jeszcze nie dotarły. Ponadto na portalach allegro.pl i ceneo.pl pojawiło się mnóstwo negatywnych opinii od klientów, którzy nie dostali swoich zamówień i nie doczekali się zwrotu pieniędzy (linki do opinii: ceneo; allegro).
Związek Syndykalistów Polski nie zamierza zaprzestać swoich działań, dopóki Przemysław Eliasz nie wypłaci pełnego wynagrodzenia. Zachęcamy jednocześnie byłych i obecnych pracowników sklepu do zgłaszania i opisywania sytuacji, w której dochodziło do łamania ich praw. Bądźcie czujni, będziemy dalej pikietować.
Na wezwanie Związku Syndykalistów Polski i grupy inicjatywnej Listonosze Polska pracownicy Poczty Polskiej w całym kraju postanowili zadbać o swoje zdrowie.
Od poniedziałku 28 stycznia kilkadziesiąt miast dotknęła już epidemia „Grypy Pocztowych Gołębi”, między innymi: Częstochowa, Dzierżoniów, Szczecin, Słupsk, Zielona Góra, Gliwice, Świdnica, Brzeg, Opole, Wadowice, Suwałki, Trzebinia, Lewin Brzeski, Łomianki, Tczew, Mikołów, Dniepro, Ścinawa, Świebodzice, Andrychów…
Wirus atakuje coraz większą ilość pracowników w całej Polsce, którzy przemęczeni warunkami pracy udają się masowo do lekarzy.
Informujcie nas w wiadomości prywatnej lub na e-mail: listonoszepolska@gmail.com
o chęci dołączenia do akcji uzdrawiania Poczty Polskiej.
Pamiętajmy:
SOLIDARNI I ZJEDNOCZENI JESTEŚMY PRAWDZIWĄ SIŁĄ!
1. Podwyżka wynagrodzenia o 1000 zł brutto dla pracowników eksploatacji;
2. Przywrócenie do pracy zwolnionych dyscyplinarnie za udział w protestach w 2017 roku: Rafała Czerskiego z Wołomina i Zbigniewa Trochimiaka z Wrocławia;
3. Reorganizacja i zmniejszenie rejonów dla służby doręczeń;
4. Prawidłowa ewidencji nadgodzin. Pracownicy służby doręczeń pracujący na rejonach, które wykazują obciążenie ponad 100% powinni mieć wypłacane nadgodziny;
5. Usunięcie z zakresu obowiązków w umowie o pracę sprzedaży artykułów handlowych i zaprzestania wywierania presji na pracownikach w celu zakupu towarów z własnych pieniędzy;
Aktywistki i aktywiści ZSP Wrocław byli w środę pod Sądem Pracy udzielić wsparcia Zbigniewowi Trochimiakowi: listonoszowi, który został według nas bezprawnie zwolniony z pracy w styczniu ubiegłego roku, po tym jak wziął udział w grudniowej demonstracji pocztowców. Został dyscyplinarnie zwolniony.
Pikieta odbyła się przed budynkiem sądu pracy, a potem 2 osoby uczestniczyły w rozprawie sądowej przeciwko Poczcie Polskiej jako osoby zaufane wskazane przez Zbyszka.
Zbigniew Trochimiak był wzorowym listonoszem przez 37 lat. Przez dwa ostatnie lata protestował, wraz z setkami innych listonoszy o poprawę warunków pracy i zatrudnienia. Ponieważ listonosze widzieli niemoc związków zawodowych w rozwiązywaniu jakichkolwiek problemów, zwrócili się o pomoc do naszej organizacji, która z racji tego, ze jest anarchistyczna, nie ulega wpływom polityków i promuje i wspiera oddolne działania samych pracowników.
Zbyszek wytoczył sprawę P.P. - domaga się przywrócenia do pracy. Poczta zaproponowała mu zmianę "dyscyplinarki" na "rozwiązanie za porozumieniem stron" i trzymiesięczną odprawę. Ten jednak chce wrócić do pracy.
Dzisiaj odbyła się druga rozprawa z przesłuchiwaniem świadków. Nadmienić można, że dwie inne osoby biorące udział w demonstracjach, także zostały zwolnione przez zarząd Poczty Polskiej. Klaudiusz Wieczorek z Górnego Śląska zwolniony dyscyplinarnie dostał od Poczty wysokie zadośćuczynienie, a sposób rozwiązania umowy został zmieniony na "porozumienie stron", natomiast Rafał Czerski z Wołomina zwolniony przez Pocztę z zachowaniem okresu wypowiedzenia wciąż walczy w sądzie.
Tymczasem od poniedziałku pocztowcy masowo idą na L4. Drugim z dwunastu postulatów jest przywrócenie w.w. pracowników do pracy.
Kolejna akcja pod sklepem I Love Bio we Wrocławiu odbyła się 25 stycznia. Nieuczciwy pracodawca wciąż zalega z wypłatą całości wynagrodzenia dla jednej z pracownic. Dlatego aktywiści i aktywistki Związku Syndykalistów Polski postanowili upomnieć się o swoje i pikietowali dwa wejścia do Pasażu Grunwaldzkiego, galerii, gdzie mieści się sklep. Rozdano setki ulotek i krzyczano "Płaca za pracę"! Akcja spotkała się z licznymi wyrazami poparcia ze strony klientów.
Trwa także akcja wyrażania opinii w internecie na temat praktyk w tej firmie.
W wyniku zapowiedzianej pikiety pracodawca wypłacił połowę zaległej pensji, ale walka będzie się toczyć nadal o całość wynagrodzenia.
Więcej informacji: https://zsp.net.pl/sklep-fair-trade-i-love-bio-nie-placi-za-prace