Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Dziś w Warszawie, pod siedzibą Citibanku na pl. Teatralnym, odbyła się akcja protestacyjna Związku Syndykalistów Polski przeciwko mobbingowi i dyskryminacji w Citibanku. Trzech pracowników banku Citibank wytoczyło bankowi pozwy o mobbing i dyskryminację. Wszystkie trzy historie są związane z dyrektorem departamentu Citibank At Work, oraz nominowanymi przez niego po znajomości managerami. Jeden z pracowników podpadł tym, że poszedł na urlop wychowawczy. Inny pracownik zarabiał dwa razy mniej niż nominowani po znajomości koledzy szefa i w wyniku złego traktowania popadł w depresję. Z kolei trzecia pracownica pozwała Bank Handlowy o odszkodowanie za molestowanie seksualne, mobbing i dyskryminację.
To tylko wierzchołek góry lodowej. Wielu innych pracowników Citibanku również cierpi z powodu dyskryminacji, ale nie odważyli się zaprotestować. Kiedyś to się musi skończyć! Dlatego wspieraliśmy dziś tych pracowników, którzy mieli odwagę upomnieć się o swoje prawa!
Dziękujemy wszystkim, którzy wzięlu udział w naszej akcji. Pomimo szykan ze strony policji, pikieta przebiegła spokojnie. Akcję relacjonowała radiowa Trójka i TVP Info. Citibank nie rozmawiał z protestującymi, jednak rzecznik banku wydał oświadczenie dla prasy w którym zaprzecza wszystkim zarzutom. Pierwsze rozprawy w sądzie odbędą się jutro w sądzie w Warszawie. ZSP Sekcja Wielobranżowa Warszawa zapowiada szerszą kampanię w tej sprawie.
Dość mobbingu w Citibanku!
Aktualizacja: W dniu 15 października o godz. 12:30 pod siedzibą Citibanku w Warszawie przy ul. Senatorskiej 16 odbędzie się akcja protestacyjna pracowników, na którą są zaproszone również prasa i telewizja. Jeśli naciski na bank nie przyniosą rezultatów, kampania protestacyjna będzie eskalowana na poziomie międzynarodowym.
Zobacz też: Mobbing w Citibanku
Trzech pracowników departamentu Citibank At Work wytoczyło bankowi Bank Handlowy w Warszawie S.A (czyli bankowi Citibank) pozwy o mobbing i dyskryminację. Wszystkie trzy historie są związane z dyrektorem departamentu Citibank At Work, oraz nominowanymi przez niego po znajomości managerami.
Problemy Dawida, pracownika działu, jednego z pozywających Citibank, rozpoczęły się gdy poszedł na urlop wychowawczy w 2012 r. Jak pisze pracownik: "W pierwszej kolejności okazało się ze zatrudnili osobę na moje miejsce a dla mnie nie ma stanowiska. Nie miałem żadnych narzędzi służbowych, nie zapraszali mnie na spotkania departamentu, regionu itp. W Polowie lipca 2013 r. próbowali rozwiązać ze mną umowę w tym czasie grozili mi że znajdą cos na mnie i mnie wywalą. I finalnie mnie wywalili w tym miesiącu." Dawidowi proponowano pieniądze w zamian za rezygnację z pozwu o dyskryminację, jednak nie przyjął tej oferty. Jego zdaniem, zaważyło to na decyzji zwolnienia go w trybie dyscyplinarnym.
Problemy Piotra rozpoczęły się, gdy Łukasz J. stał się jego szefem na jesieni 2012 r. Jak pisze pracownik: "rozpoczynają się moje problemy w pracy, zdrowotne a przez to i osobiste generalnie szkoda gadać, płakać się chce... Wraz z tą ekipą przychodzą nowi RM bez doświadczenia i kwalifikacji. Mając ten sam zakres obowiązków dowiedziałęm się iż zarabiam DWA RAZY MNIEJ niż oni. Dodatkowo mój nowy szef dopuszczał się wobec mnie czynności które również - tak jak nierówne traktowanie - przyczyniły się bezpośrednio do obniżenia oceny mojej wartości, godności - w rezultacie depresja."
Marta przez 1,5 roku pracowała w mieszanym zespole. W listopadzie 2012 zostala zdegradowana i wprowadzona do zespołu, gdzie była jedyną kobietą w zespole. Marta pozwała Bank Handlowy o odszkodowanie za molestowanie seksualne, mobbing i dyskryminację.
Sprawy Dawida i Piotra odbędą się tego samego dnia, 16 października 2014 r. w sądzie w Warszawie. Proces Marty odbędzie się na początku lutego 2015 r. (Imiona zostały zmienione na prośbę pracowników). W najbliższym czasie ukaże się pełniejszy artykuł dotyczący powyższych spraw.
W dniu 16 lipca b.r. przed sądem w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa w trwającym już prawie 3 lata procesie członka Związku Syndykalistów Polski przeciwko firmie farmaceutycznej Roche Polska. Nasz kolega walczy o uznanie, że łączyła go z pracodawcą faktyczna umowa o pracę. Praca bez normalnej umowy o pracę na warunkach, które powinny być nią objęte była standardową praktyką stosowaną przez Roche Polska.
Już wcześniej reprezentujący pozwaną firmę Roche znany mecenas Bartłomiej Raczkowski zastosował manewry proceduralne, które skutkowały niemożnością zeznawania świadków. Pozwana spółka nie dostarczyła też wezwania do sądu swojemu pracownikowi. Gdy pracownik pojawił się na drugi termin przesłuchania, został "nagle wezwany do pracy", przez co znowu nie mógł zeznawać. Spowodowało to kolejne odroczenie sprawy o wiele miesięcy. Jednak mimo wszystko udało się przesłuchać pośrednika, który umożliwiał firmie Roche uniknięcie formalnego zatrudniania pracowników.
W dniu 27 sierpnia 2014 roku odbyła się druga rozprawa Magdy w Sądzie Pracy w Bydgoszczy o ustalenie wynagrodzenia za prace w godzinach nadliczbowych oraz nocnych w sieci marketów Dino Polska S.A. Początkowo pracodawca twierdził, iż osoby niepełnosprawne zatrudniane w sieci marketów nigdy nie wykonywały pracy w nadgodzinach. Jednak na wniosek Związku Syndykalistów Polski zostały przeprowadzone liczne kontrole Państwowej Inspekcji Pracy na terenie całego kraju, które wykazały nieprawidłowości w sporządzaniu grafików, fałszowanie list obecności przez pracowników z orzeczeniem o niepełnosprawności, przekroczenia dobowe oraz brak wypoczynku tygodniowego i wiele innych zaniedbań.
W wyniku kontroli, pracodawca musiał ponownie przeliczyć czas, w którym pracowała Magda i okazało się iż faktycznie wykonywała ona pracę w nadgodzinach. Podczas kontroli PIP spółka Dino nie udostępniła wszystkich dokumentów niezbednych do ustalenia przepracowanych nadgodzin, jednak na sprawę sądową byli zmuszeni udostępnić ich więcej (choć nadal jeszcze nie udostępnili wszystkich). Na następnej rozprawie będą przesłuchiwani kolejni świadkowie - byli, jak i obecni pracownicy firmy Dino.
Na rozprawie w dniu 27 sierpnia zeznawała kierowniczka Dino, która nieustannie zaprzeczała sobie w zeznaniach. Wyjaśniała ona potem, że problemy z pamięcią wynikają ze zdenerwowania spowodowanego tym iż "powódka wypisuje straszne rzeczy na forum i wszyscy z Barcina jej o tym mówią i dlatego się tak denerwuje". Wychodzimy jednak z założenia, że świadek który zeznaje prawdę nie powinien mieć powodów do zdenerwowania.
Następna rozprawa odbędzie sie w grudniu.
W środę pod bankiem Santander we Wrocławiu odbyła się pikieta solidarnościowa ze zwolnionym aktywistą hiszpańskiego związku zawodowego CNT. Przez pewien czas aktywiści i aktywistki ZSP Wrocław blokowali wejście do banku przy ul. Ruskiej (w centrum miasta). W międzyczasie wręczono list protestacyjny w tej sprawie przedstawicielce banku.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Pracowników (którego członkami są ZSP i CNT) organizuje międzynarodową kampanię protestacyjną w sprawie sytuacji w tym banku. Oprócz represjonowania związkowców, dochodzi tam do łamania innych praw pracowniczych, np. zatrudniana za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej, co wiąże się z obniżeniem płac i zmuszaniem do niepłatnych nadgodzin. Sytuacja dotyczy 10 tysięcy pracowników.
Akcje solidarnościowe dotychczas odbyły się (oprócz Polski) w miastach całej Hiszpanii, Francji, Portugalii, W. Brytanii, Niemczech, Norwegii, Słowacji, Rosji, Brazylii, Urugwaju oraz USA.
W dniu 31 sierpnia, aktywiści Związku Syndykalistów Polski odwiedzili uroczystości „Solidarności” w Stoczni Gdańskiej. W imprezie „S” wzięły udział różne wysoko postawione osobistości, w tym przewodniczący Piotr Duda, Prezydent RP Bronisław Komorowski, prominentni działacze związku i wiele innych znanych osób.
Nasza akcja miała na celu skrytykowanie ugodowej postawy związku, który od lat pełni rolę stróża klasy robotniczej, a jego głównym zadaniem jest nie dopuszczenie do buntu. Dni w których pracownicy „S” bronili zwolnionej Anny Walentynowicz, jednoczyli się i strajkowali, dawno minęły. Ale wtedy trzeba było obalić „komunę”. Teraz mamy przenajświętszy Kapitalizm, za który „Solidarność” dałaby się pokrajać. Związkowcy są zwalniani na lewo i prawo, ale kadry „S” drwią z ZSP, że wierzymy jeszcze w siłę strajku. To szczególnie smutne i żałosne, gdy tego typu drwiny padają z ust prominentów w „Solidarności” w rocznicę strajku.
Jednak główną przyczyną naszej akcji była tocząca się sprawa przeciw supermarketowi Dino, gdzie członkinie „S” na koniec zeszłego roku straciły pracę. „S” nie tylko nie pomogła większości swoich członkiń, ale także kompletnie zignorowała łamanie praw pracowników w tej sieci.
Pierwsza grupa około 50 pracowników agencji AG+, którzy pracowali w hotelu Hilton, otrzymała we wtorek w całości swoje zaległe wynagrodzenia. Związek Syndykalistów Polski będzie nadal monitorować sprawę, aż wszyscy pracownicy otrzymają należne im pensje.
Działania wielkopolskiej "Solidarności" zmierzające do utrudnienia wykrycia naruszeń prawa pracy przez market Dino Polska S.A. były już przez nas szeroko opisywane. Opisywaliśmy też, jak biurokrata związkowy pełniący stanowisko przewodniczącego wielkopolskiej "Solidarności" próbował zniechęcić Magdę do walki o swoje przywrócenie do pracy i nakłonić ją do milczenia w zamian za pieniądze. Magda jednak nigdy się nie poddała i kontynuuje swoją walkę o wypłatę wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i przeciw dyskryminacji której doznała jako działaczka związkowa.
Przy okazji sprawy o dyskryminację zaczynają wypływać kolejne dowody na kolaborację "Solidarności" z pracodawcą. Aby ułatwić pracodawcy uwiarygodnienie tezy, iż Magda nie była jakoby dobrą pracownicą, przewodnicząca "Solidarności" w Dino Polska SA, Mariola B. wysłała do Przemysława Łaszcza, byłego kierownika ds. personalnych Dino, informację o usunięciu Magdy z grona członków związku ze względu na "podejmowane przez nią działania". Informację skwapliwie wykorzystało Dino, podając pismo jako dowód, iż nawet związki "odstąpiły od wspierania pracownicy w staraniach o zawarcie nowej umowy".
Wspieranie pracodawcy przeciw pracownikowi przez żółty związek o szumnej nazwie "Solidarność" nie powinno być zaskoczeniem dla znających temat.
Grupa około 250 kelnerów, kucharzy i pomocy kuchennych prawdopodobnie w najbliższym tygodniu otrzyma wynagrodzenia za pracę wykonaną dla agencji AG+ w hotelu Double Tree by Hilton w Warszawie. Pracownicy wykonali pracę kilka miesięcy temu, ale przez cały ten czas nie zobaczyli pieniędzy. Wygląda jednak na to, że sprawa zmierza do pozytywnego zakończenia.
Powodem braku wypłat było nieporozumienie między firmą Polaris obsługującą hotel, a agencją AG+ która kontraktowała dla nich usługi. Sytuacja nie była w żadnym wypadku zawiniona przez pracowników.
Przełom nastąpił, gdy pracownicy postanowili nagłośnić swoją sprawę w prasie. Następnie Związek Syndykalistów Polski nagłośnił problem na swojej stronie i odwiedził hotel z akcją ulotkową. Po niecałych 2 godzinach z ZSP skontaktował się manager hotelu proponując uregulowanie wszystkich zaległości. Sprawa była jednak bardziej skomplikowana ze względu na konieczność porozumienia między hotelem a agencją AG+. Do porozumienia doszło ostatecznie we wtorek. W ramach podpisanej umowy, firma Polaris obsługująca hotel Hilton przelała wymagrodzenie agencji AG+, a agencja zobowiązała się wypłacić z otrzymanych pieniędzy wynagrodzenia pracownikom.
Na spotkaniu z pracownikami hotelu, które odbyło się w lokalu ZSP, pracownicy dyskutowali o dalszych krokach w razie gdyby agencja AG+ nie wywiązała się ze swoich obietnic. Według zapewnień szefa agencji, wypłaty powinny zacząć trafiać na konta od początku przyszłego tygodnia. Pracownicy sporządzili dokładny zapis przepracowanych godzin, dzięki czemu ZSP będzie w stanie skontrolować, czy agencja wypłaciła im całość należnego wynagrodzenia. W przeciwnym przypadku, pracownicy są gotowi podjąć wraz z nami akcje bezpośrednie przeciw AG+. O rozwoju sprawy będziemy informować na bieżąco.
W pierwszych dwóch tygodniach sierpnia, Międzynarodowe Stowarzyszenie Pracowników wraz z różnymi organizacjami lokalnymi, zorganizowało serię prezentacji i dyskusji o anarchosyndykalizmie. W prezentacjach brało udział siedem sekcji MSP z trzech kontynentów. Spotkania i prezentacje trwały 10 dni, głównie w Hong Kongu oraz na Tajwanie.
Przedstawiono zasady anarchosyndykalizmu, historię i zasady funkcjonowania Międzynarodówki oraz działania poszczególnych sekcji. Wykłady były wzbogacone dużą liczbą przykładów udanych akcji bezpośrednich, filmów, zdjęć, itp… Na spotkaniach także lokalni aktywiści wymieniali doświadczenia z działaczami innych organizacji i delegatów MSP.
Szczególnie ciekawe były informacje o organizacji pracowników imigrantów w Hongkongu oraz o problemach z rewitalizacją różnych dzielnic miasta. W spotkaniach, które odbyły się na Tajwanie uczestniczyło wielu członków związków głównego nurtu, którzy chcieli się dowiedzieć, jak można inaczej prowadzić konflikty pracownicze lub tworzyć związki bez hierarchii i biurokracji.
Uczestnicy spotkań wyrazili chęć utrzymywania kontaktów i dalszej wymiany informacji z naszym ruchem. Z naszej strony mamy nadzieję, że pozostaniemy w kontakcie i będziemy mogli uczestniczyć w akcjach solidarnościowych z działaniami pracowniczymi w tej części świata.