Pracujesz na umowie śmieciowej? Możemy pomóc!
Pandemia koronawirusa zwiększyła społeczną świadomość o wadze naszego zdrowia i zagrożenia zakażeniem. Związek Syndykalistów Polski życzy dużo zdrowia wszystkim pracownikom, którzy nadal świadczą dla nas ważną pracę – m.in. pracownikom służby zdrowia, ale także innym, niedocenionym, kategoriom pracowników takich, jak kasjerzy w supermarkecie, pracownicy rolni, piekarze, pracownicy przemysłu żywieniowego, kurierzy dowożący jedzenie, kucharze, kierowcy komunikacji miejskiej, taksówkarze, itd... Wiemy, że bez Was nie ma mowy o normalnym funkcjonowaniu miejskiego życia.
Jednak ZSP pragnie zwrócić uwagę na fakt, że od lat jako społeczeństwo biernie akceptujemy, że wielu tych pracowników pracuje w bardzo niepewnych warunkach – często bez stałych umów o pracę, z bardzo niskimi pensjami. Od lat pracownicy (a w sumie głównie pracownice) służby zdrowia takie, jak pielęgniarki, ratownicy medyczni lub salowe walczą o lepsze warunki pracy. Wierzymy, że większość społeczeństwa zgadza się, że mają oni prawo do godnych warunków pracy i dobrego wynagrodzenia za swoją ciężką pracę. Jednak nie robimy dość, aby pokazać władzy, że domagamy się podniesienia wydatków na służbę zdrowia. A nasze władze wolą mówić o dobrobycie i zdrowiu, ukrywając tragiczną sytuację z jaką naprawdę mamy do czynienia. W rzeczywistości, w Polsce ludzie umierają od ubocznych skutków nędzy – czyli braku odpowiedniego odżywiania się, zamieszkiwania w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy emeryci muszą wybierać pomiędzy wykupieniem leków, a zapłaceniem czynszu, z niepewną sytuacją milionów pracowników, którzy pracują ponad siły, nie mając płatnego urlopu i zwolnień chorobowych.
Przez ostatnie tygodnie, wszyscy jesteśmy informowani o bezpieczeństwie sanitarnym związanym z pandemią COVID-19. Jest to traktowane bardzo poważnie, ponieważ rosną obawy dotyczące śmiertelności tego wirusa. Władze tym razem chcą wykazać się działaniem, by ratować ludzkie życie. Wiele problemów jednak pozostaje. Jednym z nich są realia gotowości polskiej służby zdrowia do stawienia czoła wyzwaniom związanym z wykładniczą propagacją wirusa. Od lat służba zdrowia była niedofinansowana przez rząd, a pracownicy medyczni pracują na skraju wytrzymałości. W takich okolicznościach ciężko skutecznie zwalczać chorobę. Nie dość, że pielęgniarki i ratownicy medyczni zarabiają grosze, to teraz wymaga się od nich poświęcenia z narażeniem życia na linii frontu, podczas gdy decydenci przebywają bezpiecznie w domu.
W naszym codziennym życiu w świecie kapitalistycznej logiki, ciężka praca wielu pracowników jest mocno niedoceniona. Sprzątaczki zarabiają najniższą krajową lub czasami nawet mniej (bo nadał łamane są ich prawa pracownicze na szeroką skalę), a teraz okazuje się, że ich praca jest niesłychanie ważna dla nas wszystkich. Zresztą zawsze tak było. Jednak sprzątaczki doświadczają wyzysku ze strony swoich zleceniodawców. To zewnętrzne firmy bardzo często świadczą usługi dla instytucji publicznych, takich jak szpitale.
Jakość życia tych pracownic, które teraz są na froncie walki z COVID-19 i tak nie była dotąd wysoka z powodu ich sytuacji materialnej, prekaryjnych warunków pracy i łamania ich podstawowych praw. Te pracownice często pracują ponad siły, mimo choroby (bo brak zwolnień chorobowych nie należy wcale do rzadkości), czasami pracodawca nie zapewnia im czystej odzieży, środków czystości i innych materiałów niezbędnych do wykonywania ich pracy, nie mogą korzystać z przerw w pracy, nie mają płatnego urlopu, nie mają dostępu do rehabilitacji, itd... Ich warunki mieszkaniowe też często są ciężkie. Osobiście znam sprzątaczki, które mieszkają w rozsypujących się warszawskich kamienicach, w zatłoczonych pomieszczeniach, bez ogrzewania i z grzybem. Część wolnego czasu spędzając walcząc z grzybem, aby uchronić swoje rodziny przed chorobami dróg oddechowych.
Związek Syndykalistów Polski kontynuuje protesty przeciwko Hostelowi 24 mieszczącemu się na ul. Lelewela 35a w Bydgoszczy. Protest jest związany z brakiem wypłat wynagrodzeń dla byłych pracownic i pracowników Hostelu. Niektórzy pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń wymagalnych nawet jeszcze w 2013 r.! Pracodawca nie płaci pomimo istnienia prawomocnych nakazów zapłaty.
Miały już miejsce dwa protesty pod samym Hostelem i pod willą manadżera Hostelu. Sprawa stała się dość głośna w lokalnych mediach w Bydgoszczy: artykuł z Gazety Pomorskiej i audycja z Radio Pik.
W najbliższą sobotę, o godz. 14:00, pod Hostelem 24 na ul. Lelewela 35a odbędzie się kolejna pikieta ZSP.
Poniżej film z poprzedniej pikiety pod domem manadżera Hostelu.
W dniu 3 grudnia b.r. Sąd Rejonowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie byłej pracownicy sklepu obuwniczego Schaffa Shoes. Sąd uznał roszczenie o ekwiwalent urlopowy, zapłatę za nadgodziny i odszkodowanie za bezprawne zwolnienie z pracy.
Pracownica została zwolniona pod pretekstem "kradzieży", która nigdy nie miała miejsca. Sąd uznał, zgodnie ze stanowiskiem Związku Syndykalistów Polski, w którym działa powódka, że incydent był prowokacją zastosowaną przez pracodawcę. Jak zeznała, zwolnienie było w rzeczywistości spowodowane upominaniem się o prawa pracownicze.
Byli pracownicy Schaffa Shoes działają od 2018 r. w Związku Syndykalistów Polski w celu odzyskania należnych im pieniędzy. Pod sklepami w Al. Ken i na bazarku na Kabatach odbyły się pikiety organizowane przez ZSP.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
W dniu 16 listopada 2019 r. w Bydgoszczy miał miejsce protest Związku Syndykalistów Polski - pracownic i pracowników Hostelu24 przy ul. Lelewela 35a.
Protestujący domagali się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Pensje niektórych byłych pracowników nie zostały wypłacone nawet od 2013 r.!
Hostel24 wykorzystuje sieć spółek na które są podpisywane umowy, z których część jest w stanie upadłości. Dlatego nawet mimo sądowych nakazów zapłaty trudno jest pracownikom odzyskać wynagrodzenie. Państwowa Inspekcja Pracy nie stanęła na wysokości zadania i nie pomogła rozwiązać tego problemu, powołując się na fakt istnienia umów cywilno-prawnych. Z tego powodu Hostel24 działa w poczuciu całkowitego braku odpowiedzialności za należne pracownikom wypłaty.
Związek Syndykalistów Polski nagłośnił sprawę w mediach lokalnych i zapowiada kontynuowanie protestu do momentu zapłaty wynagrodzeń.
W styczniu 2018 r. pisaliśmy o tym, że władze Poczty Polskiej dyscyplinarnie zwolniły kolejnego pracownika zaangażowanego w walkę o prawa pracownicze. Chodziło Zbigniewa Trochimiaka, listonosza z Wrocławia.
W Rzekomym powodem wręczenia dyscyplinarki była „utrata zaufania” Poczty Polskiej względem pracownika. Zbyszek brał udział w protestach we Wrocławiu, nie zgadzał się z panującymi warunkami pracy na urzędzie pocztowym oraz obnażał publicznie niewygodną prawdę o warunkach pracy i płacy w Poczcie Polskiej. Pracował jako listonosz od 36 lat.
W dniu 20 listopada przed Sądem we Wrocławiu zapadł wyrok, w którym orzeczono o przywróceniu Zbigniewa do pracy i anulowaniu zwolnienia dyscyplinarnego oraz o wypłacie odszkodowania (kwota pięciocyfrowa). Wszelkie koszta procesu poniesie Poczta Polska.
Zbigniew jest jednym z listonoszy represjonowanych za organizację protestów przez Pocztę Polską, obok Klaudiusza Wieczorka i Rafała Czerskiego. Wszyscy trzej byli i są wspierani przez Związek Syndykalistów Polski.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
ZSP - ZW Warszawa pragnie wyrazić swoją solidarność z klasą pracującą w Chile, która wyszła masowo na ulice. W Chile, jak w wielu innych krajach na świecie, klasa pracująca odczuwa na codzień efekty kapitalistycznych stosunków społecznych i powiedziała dosyć. Gdy ludzie wychodzą masowo na ulice, instytucje państwa starają się pacyfykować protesty, ale czasem protestujący nie poddają się i angażują otwarcie w walkę z władzami. W takiej sytuacji odpieranie ataków wymaga dobrej organizacji. Ale także potrzeba codziennej pracy, samoorganizacji i pomocy wzajemnej, które posłużą budowie innego społeczeństwa, opartego na zasadach wolnościowych i społecznej równości.
My także dążymy do stworzenia takiego społeczeństwa, bez hierarchii ekonomicznej jak i społecznej. Życzymy naszym kolegom i koleżankom w Chile powodzenia w walce i samoorganizacji. Kapitalizm oraz państwo są naszymi wspólnymi wrogami, niezależnie od tego gdzie mieszkamy. Przeciw represjom oraz polityce nędzy, solidarność jest naszą bronią!
ZSP - Związek Wielobranżowy Warszawa
W Bydgoszczy powstała w ramach Związku Syndykalistów Polski grupa byłych pracownic hotelu Hostel24 Bed & Breakfast, który mieści się przy ul. Lelewela. Pracownice zamierzają walczyć o wypłatę zaległych wynagrodzeń, których nie otrzymały za pracę w hotelu.
Każda z nich ma do odzyskania kwotę około 1100 - 1400 zł. Pracodawca, firma 2.4.6 sp. z o.o. nic nie robi sobie z wezwań do zapłaty, a nawet z sądowych nakazów zapłaty. Kolejne osoby są traktowane w taki sam sposób.
Z tego też względu pracownice postanowiły działać z ZSP, by bardziej energicznie walczyć o należne im pieniądze.
Od kilku lat z ZSP kontaktują się pracownicy z całej Polski, którzy borykają się z problemem niewypłacania przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych należnych zasiłków z powodu nieotrzymania przez ZUS druków Z3. Zgodnie z obowiązującym prawem, obowiązek składania druków Z3 do Terenowej Jednostki Organizacyjnej ZUS leży po stronie pracodawcy. Wielu z nich jednak tego nie robi.
Konsekwencje niedopełnienia obowiązku przez pracodawcę ponosi jednak pracownik. Brak przekazania przez pracodawcę druku skutkuje niemożnością wypłaty świadczenia przez ZUS. Niezależnie od tego czy jest to zwolnienie chorobowe czy płatny urlop rodzicielski.
W dniu 8 lipca b.r. odbyła się kolejna rozprawa z powództwa byłej pracownicy sklepu obuwniczego Schaffa Shoes. Była pracownica domaga się sprostowania świadectwa pracy, wypłaty ekwiwalentu urlopowego, zaległego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.
Podczas przesłuchań powołanych świadków, innych byłych pracownic sieci sklepów Schaffa Shoes, wyszło na jaw, że pracodawca nie prowadził prawidłowej ewidencji czasu pracy, uchylał się od ubezpieczania pracowników, wypłacał część wynagrodzenia "pod stołem" i spóźniał się często wiele tygodni z wypłatami, lub całkowicie odmawiał uregulowania wypłat ostatnich pensji i innych należności (wynagrodzenie za nadgodziny i ekwiwalent za niewykorzystany urlop).